Rekordowa liczba Polaków w Serie A. Czy ktoś ma szansę na grę?

Nigdy wcześniej w historii aż tylu piłkarzy z Polski nie znajdowało się w kadrach klubów włoskiej Serie A. Przez lata rozgrywki te stały na poziomie nieosiągalnym dla większości polskich zawodników, a ci bardziej utalentowani wybierali inne ligi. Czasy się jednak zmieniają. W tym sezonie aż sześciu Polaków ma szansę na grę w Serie A. Kto z nich będzie występował regularnie, a kto ogrzeje ławkę rezerwowych?

Borussia Dortmund to nie tylko polskie trio! My dajemy Ci znacznie więcej ?

Kamil Glik (Torino)

Środkowy obrońca turyńskiego klubu jest jedynym zawodnikiem, który już w poprzednim sezonie miał pewne miejsce w pierwszym składzie. Torino czeka jednak w nadchodzącej kampanii ligowej poważna zmiana - z formacji 4-2-4 trener Giampiero Ventura przechodzi na system 3-5-2, który na środkowym obrońcy wymusza nieco inny styl gry. O opinię na ten oraz inne tematy poprosiliśmy wieloletniego fana Torino Roba Gillmana, który prowadzi anglojęzycznego bloga o tym klubie.

- Największą słabością Glika jest jego szybkość, tak więc zmiana systemu na nowy, dotąd mu nieznany, może być bardzo ryzykowna. Jednakże Glik miał problemy na początku po przyjściu do Torino, a wraz z biegiem sezonu grał coraz lepiej. Nie mam wątpliwości, że Glik dostosuje się do nowych wymagań - mówi.

Polak został w tym sezonie pierwszym zagranicznym kapitanem "Il Toro" od lat 60'. - Kiedy nasz kapitan Rolando Bianchi oraz wicekapitan Angelo Ogbonna odeszli w lecie, wśród kibiców Kamil był jedynym kandydatem na tę pozycję. Pamiętajmy, iż został wyrzucony z boiska podczas obu derbów przeciwko Juventusowi, a mimo to jego popularność nie zmalała. Fani uwielbiają to, że przez te dwa lata dawał z siebie 100% w każdym meczu i wydaje się, że naprawdę dba o los klubu - oceania Gillman.

Wielu ekspertów twierdzi jednak, iż w tym sezonie Torino może stoczyć walkę o utrzymanie w lidze. Co na to Gillman? - Niepewność związana jest z odejściem części kluczowych piłkarzy i zmianie formacji. Czuję jednak, że Torino uniknie relegacji, choć do momentu zapewnienia sobie utrzymania może być bardzo nerwowo. Glik na swoich barkach ma wielką odpowiedzialność jako kapitan. Organizowanie defensywy nie będzie jego jedynym zadaniem - musi się zająć całą drużyną.

Bartosz Salamon i Paweł Wszołek (Sampdoria)

W kadrze genueńskiego klubu znajduje się aż dwóch Polaków. Sampdoria już jutro podejmie na własnym boisku Juventus, ale czy któryś z Polaków będzie miał okazję zmierzyć się z mistrzem Włoch? O to zapytaliśmy Aarona Jonesa, administratora anglojęzycznej strony poświęconej Sampdorii.

- Myślę, że Polacy spędzą więcej czasu na ławce niż w pierwszym składzie, choć to oczywiście jest zależne również od kontuzji i zawieszeń. Moim zdaniem Salamon ma większe szanse na grę niż Wszołek, lepiej prezentował się przed sezonem oraz pasuje do formacji - mówi.

Sytuacja Pawła Wszołka wydaje się nieco skomplikowana ze względu na kilka czynników. Jones zapytany o to, do gry na jakiej pozycji przewidziany jest Polak odpowiada: - To pytanie zadają sobie wszyscy! Naprawdę nie znam odpowiedzi; nie sądzę, by Delio Rossi [trener Sampdorii] również wiedział. W meczach sparingowych Wszołek grał jako lewy wingback [boczny wysunięty obrońca], w środku pomocy oraz nieco wyżej. Gdy grał jako bardziej ofensywny zawodnik, radził sobie dobrze. Na prawym wingbacku mamy Lorenzo De Silvestriego [ostatnio powołany do reprezentacji Włoch], jest również Matias Rodriguez. Myślę, że Wszołek jest 3 lub 4 wyborem na lewą stronę, to samo może być powiedziane o roli w drugiej linii. Na razie wiemy niewiele - mówi. Przyznaje jednak, iż transfer byłego zawodnika Polonii Warszawa zdziwił go. - Nie wydaje się, by Wszołek pasował do formacji preferowanej przez Delio Rossiego [3-5-2]. Jego czas na boisku będzie ograniczony, głównie ze względu na ustawienie - ocenia Jones.

Zapytaliśmy Jonesa również o to, jak widzi przyszłość obu Polaków. - Myślę, że Salamon z biegiem czasu będzie podstawowym zawodnikiem, choć może mu to zająć kilka miesięcy. Podczas sparingów wypadł bardzo korzystnie, dobrze prezentował się w obronie i wygląda na to, że świetnie radzi sobie w powietrzu. Jeśli chodzi o Wszołka, to nie mam wątpliwości co do tego, że jest utalentowanym piłkarzem, jest szybki i mocny. I choć chciałbym, by odniósł sukces w Sampdorii, to niestety nie jestem pewien, czy stanie się tak z Delio Rossim na ławce - kończy.

Łukasz Skorupski (AS Roma)

To był jeden z najbardziej sensacyjnych transferów z udziałem polskiego zawodnika w tym okienku transferowym. Były bramkarz Górnika Zabrze nie powinien mieć jednak na razie większych nadziei na grę w rzymskim klubie, mówi Maciej Zieliński, ekspert Orange Sport oraz prowadzący fanpage Calciobar , w całości poświęcony włoskiej piłce.

- Sytuacja Łukasza Skorupskiego jest czytelna. Został zakupiony jako inwestycja na przyszłość. W tym momencie bezdyskusyjnym numerem 1 jest sprowadzony z Napoli Morgan De Sanctis, a jego zmiennikiem Rumun Bogdan Lobont. Obaj to doświadczeni bramkarze. Obaj też znajdują się już praktycznie po drugiej stronie sportowej rzeki. Zadanie Łukasza to jak najlepiej prezentować się na treningach, uczyć się od starszych kolegów i zaczynać na nich naciskać. Awans na bramkarza numer 2, a może nawet na bramkarza numer 1 Romy to kwestia co najmniej roku lub dwóch lat. Pytanie: czy Polaka w ogóle na to stać? Na pewno mnóstwo pracy przed nim. Katastrofalną wpadką w sparingu z Arisem Saloniki bym się nie przejmował, gdyż nie z niej Skorupski będzie rozliczany w dłuższej perspektywie - ocenia.

Rafał Wolski (AC Fiorentina)

Wolski wyjeżdżał z Polski z łatką wielkiego talentu, lecz w lidze zagrał do tej pory jedynie 30 minut w ostatnim meczu sezonu z Pescarą. O tym, czy jego los ma szansę odmienić się w nadchodzącym sezonie, opowiada wieloletni kibic Fiorentiny i autor książki "20 Great Italian Games" Giancarlo Rinaldi. - Wywalczenie sobie przez niego miejsca w pierwszym składzie Fiorentiny będzie ciężkie, jako że na jego pozycji występuje wielu świetnych piłkarzy. Jednakże, wielu z nich w przeszłości często odnosiło kontuzje (David Pizarro, Alberto Aquilani) albo byli zawieszani (Massimo Ambrosini). Dzięki temu może uda mu się zagrać kilka spotkań - ocenia Rinaldi.

Przez jakiś czas dość głośno mówiło się o możliwym wypożyczeniu Wolskiego do innego klubu, sam Polak wyrażał taką chęć. Rinaldi nie uważa jednak, by tak się stało. - Wypożyczenie nie wydaje się możliwe, zwłaszcza jeśli "Viola" awansuje do Ligi Europy [w pierwszym meczu pokonała 2:1 Grasshoppers na wyjeździe]. Zwiększenie liczby spotkań wymaga szerokiej kadry, przez co klub będzie niechętny do puszczenia go. Jeśli jednak tak by się stało, byłaby to prawdopodobnie drużyna z dołu Serie A, by przyzwyczaił się do wymagań stawianych przez tę ligę - mówi.

Przyszłość Wolskiego rysuje się jednak w jaśniejszych barwach. - Z tego, co widziałem, to zdecydowanie ma umiejętności, by lśnić we włoskim futbolu. Wygląda na piłkarza, który umie otwierać obrony rywali jednym podaniem oraz kreować bramki. Vincenzo Montella pokazał, że daje piłkarzom szanse na grę, jeśli są wystarczająco dobrzy. Jeśli Wolski dostanie okazję w tym sezonie, to musi ją wykorzystać.

Piotr Zieliński (Udinese)

Młody pomocnik w poprzednim sezonie zrobił we Włoszech małą furorę swoimi występami. Zieliński rozgościł się również w polskiej reprezentacji, strzelając bramkę w niedawnym meczu z Danią, wygranym 3:2. O jego szansach na grę oraz przyszłości opowiada Maciej Zieliński.

- Piotr Zieliński nie rozpoczyna tego sezonu jako podstawowy piłkarz. Nie widzę powodu do zmartwień, bo Piotrek zagrał kilka fajnych meczów w okresie przygotowawczym, a trener Guidolin bardzo ceni sobie jego talent i liczy na jego rozwój. Zieliński ma bardzo mocną konkurencję - Di Natale i Muriel to znakomici napastnicy, a pomocnik Pereyra to odkrycie poprzedniego sezonu i kandydat na kolejnego świetnego piłkarza, który wypromował się w Udine. Zieliński będzie na początek dostawał raczej szansę z ławki, ale biorąc pod uwagę fakt, że Udinese gra też w pucharach (oby awansowało do fazy grupowej LE) na pewno będziemy go oglądać na boisku. Włoskie media zajmujące się futbolem otwarcie piszą o Polaku jako o dużym talencie i nadziei Udinese. Wszystko w jego nogach. Trafił do idealnego miejsca na rozwój i transfer do dużego klubu. Jestem optymistą - mówi Zieliński.

Złą wiadomością dla Zielińskiego jest porażka Udinese w 1. meczu 4. rundy eliminacji Ligi Europy ze Slovanem Liberec - włoski klub uległ u siebie 1:3 i szanse jego klubu na awans do fazy grupowej LE znacznie zmalały.

Teoretycznie Polaków jest więcej

W Serie A znajduje się jeszcze dwóch Polaków - z Udinese, bo do beniaminka Serie B, US Latina Calcio został wypożyczony Wojciech Pawłowski, natomiast niedawno sprowadzony przez Parmę Sławomir Peszko najbliższy sezon spędzi na wypożyczeniu w FC Koeln.

Jak widzimy, jedynym piłkarzem pewnym miejsca w podstawowym składzie swojej drużyny jest Kamil Glik. Piotr Zieliński i Bartosz Salamon powinni okazjonalnie dostawać szansę, natomiast na razie trudno przewidywać, jaki los czeka Rafała Wolskiego oraz Pawła Wszołka, dla których każdy występ może być sporym wydarzeniem. Jedynym zawodnikiem, który nie ma prawie żadnych szans na chociażby jeden występ w tym sezonie, jest bramkarz Romy Łukasz Skorupski - by ujrzeć go między słupkami rzymskiego klubu w Serie A, w Romie musiałoby dojść do katastrofy i kontuzji oraz wykluczeń dwóch pierwszych bramkarzy.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.