Po prawie siedmiotygodniowej przerwie do gry powrócili piłkarze PKO BP Ekstraklasy. W piątek 4 lutego rozegrano pierwsze mecze, a w jednym z nich Legia Warszawa pokonała na wyjeździe Zagłębie Lubin 3:1. Na boisku zabrakło jej kapitana, czyli Luquinhasa i wiele wskazuje na to, iż Brazylijczyka już nie zobaczymy w barwach mistrzów Polski.
Kilka dni temu media obiegły informacje, że Luquinhas ma zamienić PKO BP Ekstraklasę na MLS. New York Red Bulls miał złożyć ofertę Legii Warszawa opiewającą na około 3 mln euro. Według Dominika Piechoty z Newonce brakuje już jedynie zgody na transfer ze strony Dariusza Mioduskiego.
Pod względem sportowym odejście Brazylijczyka byłoby niemałym osłabieniem. Pomocnik ma duży wpływ na grę mistrzów Polski, a w trakcie zimowego obozu w Dubaju Aleksandar Vuković powierzył mu nawet funkcję kapitana zespołu.
- Powierzenie opaski "Luquiemu" to gest, którym chciałbym dać sygnał, że doceniamy ludzi, kiedy na to zasługują - tłumaczył Serb swoją decyzję. Wiele na to wskazuje, iż Luquinhas jednak nie przywdzieje kapitańskiej opaski.
Trener Legii Warszawa spotkał się z dziennikarzami w piątek po zwycięstwie nad Zagłębiem Lubin. Jedną z kwestii podjętych w jej trakcie było możliwe odejście Luquinhasa. Szkoleniowiec zdradził, że odejście 25-latka, który nawet nie pojechał z zespołem do Lubina, jest praktycznie przesądzone.
- Transfer Luquinhasa jest dosyć blisko. Jeżeli w przyszłym tygodniu nie zostaną dopięte szczegóły, to wszystko jeszcze będzie możliwe. Na ten moment wygląda to jednak tak, że Luquinhas nas opuści - powiedział opiekun "Legionistów".
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Luquinhas dołączył do klubu z Łazienkowskiej w lipcu 2019 roku. Od tamtego czasu wystąpił z "elką" na piersi 110 razy zdobywając 12 bramek i notując 18 asyst. Brazylijczyk sięgnął z Legią po dwa mistrzostwa Polski i zagrał z nią w tym sezonie w fazie grupowej Ligi Europy.