- Zobaczymy, kto w tej bramce zagra. Każdy dostawał szansę, każdy grał po równo. Kulminacja w czwartek. Czekam z niecierpliwością - powiedział w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Krzysztof Kotorowski, bramkarz Lecha Poznań.
Zawodnik odniósł się także do dość eksperymentalnej kadry Lecha na pierwsze dwa sparingowe mecze, które są już za piłkarzami. - Rzeczywiście, podglądacze mogli swojemu zleceniodawcy przekazać dość dziwne wieści. Nowe nazwiska, młodzież w wyjściowym składzie, nietypowa obsada pozycji. Pewnie mają teraz ból głowy. Ich problem, nie nasz - podsumował bramkarz Lecha.
Kotorowski nie wybiega myślami zbyt daleko do przodu. Póki co, koncentruje się na portugalskiej Bradze. W przypadku awansu Poznaniacy mogą w kolejnej rundzie zagrać z Liverpoolem. - Portugalczycy nie sa jakimiś ogórkami, grali w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Nie myślę więc o Liverpoolu - stwierdził.
W rozmowie nie zabrakło też nutki ironii. - Gdybym był młodszy, pewnie trafiłbym dzisiaj do reprezentacji Polski. Bo tak sobie patrzę, że wystarczy w lidze zagrać dwa, może trzy mecze i dostaje się powołanie. Trójmiejskie czy łódzkie powietrze dobrze niektórym służy - stwierdził Krzysztof Kotorowski.
Lech bez kadrowiczów na mecz z Bragą?