Kolumbijska telenowela z Manuelem Arboledą

Już wydawało się, że to koniec, gdy Manuel Arboleda ogłosił, że ?kocha Poznań i zostaje w Lechu?. Lech Poznań jednak wciąż nic nie wie o tym, że Arboleda go kocha i że właśnie go wybrał. Negocjacje wciąż trwają, choć porozumienie jest blisko

Miłość Poznaniowi kolumbijski obrońca Kolejorza wyznał w wywiadze dla "Super Expressu", gdzie oświadczył, że nie zamierza zmieniać klubu i zostaje w Lechu, także dlatego, że ludzie klepią go na ulicy i proszą o to. - Nie mogłem nie wziąć tego pod uwagę - mówił Kolumbijczyk. Nowy kontrakt miał być podpisany w czwartek.

Dotychczasowa umowa wygasa bowiem w czerwcu i już 1 stycznia Arboleda może rozpocząć rozmowy i podpisać kontrakt z nowymi klubami, o ile by chciał. Rozpoczął wcześniej. Do kaperowania gracza Lecha przyznał się w jednym z wywiadów prezes Polonii Warszawa Józef Wojciechowski, który zdradził, że spotykał się z Kolumbijczykiem na rozmowach na ten temat. Chętna na pozyskanie czołowego obrońcy Lecha i polskiej ligi była też Legia Warszawa, a intratną propozycję złożył też meksykański klub Atlante FC Cancun. Przejście do Meksyku oznaczałoby jednak dla Arboledy prawdopodobnie kres marzeń o polskim paszporcie, który ma niebawem otrzymać i który ma mu otworzyć drogę do reprezentacji Polski selekcjonera Franciszka Smudy. Ten zmienił pryncypialne dotąd zdanie w kwestii gry w kadrze piłkarze, którzy nie mają żadnych polskich korzeni, jak Arboleda.

Lech Poznań deklaracjami Manuela Arboledy był nieco zaskoczony. - Manuel nie składał nam tego typu wyznań. Nic nie wiem, by przyjął nasze warunki - mówi dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk. - Nie doszliśmy jeszcze do porozumienia i nadal negocjujemy. Sprawa wciąż jest otwarta.

Dyrektor Pogorzelczyk potwierdza jednak, że w sprawie zakończenia tej trwającej już kilka tygodni kolumbijskiej telenoweli piłkarskiej "jest bliżej niż dalej". - We wtorek, czyli przed meczem z Red Bull Salzburg powinniśmy sprawę zakończyć. Jesteśmy faktycznie bliscy porozumienia - mówi. Nieoficjalnie mówi się o najwyższym dotąd w Lechu kontrakcie rzędu 500 tys. euro rocznie. To byłaby najlepsza pensja w lidze. O 100 tys. wyższa od pensji najlepiej opłacanego Euzebiusza Smolarka, napastnika warszawskiej Polonii.

W czwartek 16 grudnia Lech zagra w Salzburgu ostatni mecz fazy grupowej Ligi Europejskiej z mistrzem Austrii - już wyeliminowanym. Mistrz Polski jest pewny awansu, ale nie wiadomo jeszcze z którego miejsca. Miejsce pierwsze w grupie pozwoli mu grać rewanż 1/16 finału u siebie (co ma znaczenie także dla kalendarza zimowych przygotowań) oraz wylosować teoretycznie słabszych wicemistrzów grup Ligi Europejskiej bądź słabszych rywali z Ligi Mistrzów. Do Ligi Europejskiej trafiły z niej zespoły, które we wtorek i środę ostatecznie zajęły trzecie miejsca w swych grupach. Spartak Moskwa, Ajax Amsterdam, Twente Enschede i Sporting Braga będą dołączone do mistrzów grup LE, natomiast Rubin Kazań (z Rafałem Murawskim), Benfica Lizbona, FC Basel i Glasgow Rangers - do wicemistrzów. Losowanie 17 grudnia.

Zachowajmy spokój - Michał Probierz  ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA