Ekstraklasa. Kto zastąpi Lewandowskiego?

W Polsce, na Słowacji i w II lidze hiszpańskiej szuka Lech następcy Roberta Lewandowskiego. Następca musi być godny, bo bez największej gwiazdy i króla strzelców ekstraklasy mistrzom Polski trudno będzie awansować do Ligi Mistrzów.

Lewandowski grał w Lechu dwa sezony, w 58 meczach strzelił 32 gole. Szybko stał się gwiazdą ekstraklasy, zdecydowanie wyrastającą ponad jej poziom. Od kilku miesięcy było wiadomo, że Lech 22-letniego napastnika nie zatrzyma. Reprezentant Polski wybrał Borussię Dortmund, która zapłaci za niego rekordowe w naszej lidze 5 mln euro. Dziś piłkarz jedzie do Niemiec na testy medyczne.

Lech twierdzi, że jest przygotowany, by Lewandowskiego zastąpić. Głównym celem mistrzów Polski jest Artur Sobiech z Ruchu. Za 20-letniego napastnika, który strzelił w tym sezonie dziesięć goli, chorzowianie chcą 1,5 mln euro. Lech proponuje 600-700 tys. euro. Ruch potrzebuje jednak pieniędzy na zaległe pensje własnych piłkarzy. Jeśli nie ureguluje długów, może nie dostać licencji na następny sezon.

Pozostałych kandydatów do ataku Lech szuka za granicą. Od kilku miesięcy interesuje się Janem Novakiem z przedostatniego w lidze słowackiej MFK Koszyce. 25-letni Novak dwa lata temu był najlepszym strzelcem ligi słowackiej, od trzech zdobywa przynajmniej dziesięć goli w sezonie. - Może grać na skrzydle i w ataku, jest bardzo szybki i dynamiczny. To inny typ napastnika niż Lewandowski, bo mierzy tylko 175 cm, ale uważam go za jednego z najlepszych piłkarzy naszej ligi. Potrafi wypracowywać sobie sytuacje bramkowe. W Polsce mógłby być wyróżniającym się graczem - mówi "Gazecie" Słowak Duszan Radolsky, który prowadził m.in. Ruch Chorzów i Polonię Warszawa. Dlaczego Novak gra w zespole broniącym się przed spadkiem? - W poprzednim sezonie Koszyce zajęły czwarte miejsce i grały w eliminacjach Ligi Europejskiej. Udało im się zatrzymać Novaka, ale ten w trakcie sezonu doznał kontuzji. Jeśli nie zgłosi się po niego Lech, na pewno znajdą innego kupca - mówi Radolsky.

Lech miał kupić Słowaka już zimą, ale MFK nie chciało pozbywać się naj-lepszego piłkarza przed walką o utrzymanie i... liczyło, że selekcjoner Vladimir Weiss powoła go na mundial w RPA. Przez urazy piłkarza zabrakło jednak nawet w szerokiej kadrze Słowaków.

Lech rozmawia też z Witalijem Rodionowem z BATE Borysow. - On nie pali się do gry w Polsce, ma też oferty z klubów niemieckich - mówi dyrektor Lecha Marek Pogorzelczyk. Byłego kolegę z BATE na przeprowadzkę namawia zadowolony z gry w Poznaniu Siergiej Kri-wiec.

W grę wchodzą jeszcze napastnicy serbscy, np. Ranko Despotović, były król strzelców ligi serbskiej, obecnie w broniącej się przed spadkiem do III ligi Salamance. 25-letni napastnik w 22 meczach zdobył cztery gole. - Nigdy nie grał w wielkim klubie, takim jak Partizan czy Crvena Zvezda, dlatego ciężko nam go ocenić. ale w Vojvodinie spisywał się dobrze - mówi serbski dziennikarz.

Mistrzowie Polski interesują się też Yssoufem Kone z rumuńskiego CFR Cluj czy Malickiem Mane z norweskiego Sanderfjordu, ale ich szansa na przyjście do Poznania nie jest duża.

Peszko też odejdzie?

25-letni skrzydłowy dostał ofertę z Wolfsburga. Ósma drużyna Bundesligi zapłaci za niego tylko 500 tys. euro, bo taką kwotę odstępnego wpisano w kontrakcie Peszki. - Zamierzamy jeszcze ze Sławkiem rozmawiać - mówi dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk. Peszko w ostatnim sezonie strzelił osiem goli, przy 11 asystował. By go zatrzymać, Lech musiałby zaproponować mu podwyżkę.

Jeśli odejdzie, zastąpi go Jacek Kiełb z Korony Kielce. Lech kupił 22-letniego skrzydłowego za 250 tys. euro. - Jestem dogadany, od nowego sezonu będę grał w Poznaniu - mówi Kiełb.

"Kolejorz" chciałby też Mateusza Cetnarskiego z GKS Bełchatów. 22-letni pomocnik miałby zostać zmiennikiem Semira Stilicia, który może odejść w zimowym oknie transferowym. Cetnarski twierdzi, że nikt z Lecha się z nim nie kontaktował, a oferty dostał z Zagłębia Lubin i ze Śląska Wrocław.

W obronie poznaniacy chcieliby sprowadzić Tomasza Jodłowca z Polonii Warszawa lub Macieja Sadloka z Ruchu Chorzów. W Poznaniu bardziej cenią piłkarza z Warszawy. - Nie wiemy jednak, jakie będzie stanowisko prezesa Polonii Józefa Wojciechowskiego - mówią w Lechu. Wojciechowski wycenia 25-letniego stopera na 1,5 mln euro.

Szykuje się polska kolonia w Borussi Dortmund ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA