Górnik znowu w ekstraklasie. I co dalej?

W ciągu najbliższych dwóch miesięcy w Górniku trzeba dokonać solidnych wzmocnień zespołu i ostatecznie rozwiązać kwestię budowy stadionu. W przeciwnym razie ekstraklasa będzie dla Zabrza krótkim epizodem - pisze Piotr Płatek.

Świętowanie ciężko wywalczonego awansu potrwa w Zabrzu jeszcze pewnie kilka dni, ale już teraz warto zacząć myśleć o kolejnym sezonie. Najważniejsze, by nikt nie popadł w samozachwyt. Przecież przez trzy czwarte sezonu zespół grał przeciętnie, czasami nawet bardzo źle. 13 punktów straty do lidera Widzewa Łódź pokazuje przepaść, jaka dzieli Górnika od innego beniaminka ekstraklasy.

Przede wszystkim konieczne są wzmocnienia kadrowe. Na internetowym forum kibice już dawno założyli wątek "Kogo kupić, kogo sprzedać - nasze typy". Z trybun widać całkiem dobrze, jakie są luki w zespole, kto powinien go opuścić, a kogo za wszelką cenę trzeba zatrzymać.

Moim zdaniem drużyna na ekstraklasę powinna opierać się na piłkarzach, którzy w tym sezonie nie zawiedli. To bramkarz Sebastian Nowak, duet obrońców Adam Banaś i Michał Pazdan, pomocnik Grzegorz Bonin oraz napastnicy Tomasz Zahorski i Adrian Świątek. I to tyle pewniaków.

Od czasu odejścia Jerzego Brzęczka na Roosevelta nie ma piłkarza, który potrafiłby w trudnych chwilach pociągnąć grę zespołu. Dlatego numerem jeden w personalnych poszukiwaniach powinien być rasowy rozgrywający, który zostanie liderem środka pola. Na pewno nie jest nim pozyskany z Cracovii Konrad Cebula, natomiast Słowak Vladimir Balat grał niewiele i miał tylko przebłyski niezłej gry.

Konieczny jest w zespole drugi bramkarz dobrej klasy, tak by Nowak miał z kim rywalizować. Obecnie jest on na swojej pozycji niezagrożony, a to ma także złe strony. Wzmocnienia potrzebne są również na prawej stronie obrony oraz w pomocy. Dobrym posunięciem byłby transfer Waldemara Soboty, który wiosną strzelił Górnikowi dwa gole w barwach MKS-u Kluczbork.

Z kogo powinni w Górniku zrezygnować? Wśród kibiców najczęściej padają nazwiska denerwujących niestabilną formą Pawła Strąka i Roberta Szczota. Kto pamięta, że na klubowej liście płac jest nadal Damian Gorawski? Te trzy zakupy dokonane jeszcze przez Henryka Kasperczaka od dawna odbijają się na Roosevelta czkawką. Z kolei Przemysław Pitry już od dwóch lat nie potrafi się odblokować. Kilka zaledwie zdobytych w tym czasie goli to jak na podstawowego napastnika marny dorobek.

Konieczna jest w Zabrzu drużyna rezerw. Przez ostatnie lata piłkarze, którzy nie mieścili się w meczowej osiemnastce, przesiadywali na trybunach, nudzili się w weekendy. Na szczęście w klubie już nad tym pracują i od nowego sezonu ma ponownie powstać zespół rezerw. Piłkarze muszą przecież mieć okazję ogrywać się w warunkach boiskowej rywalizacji.

Kolejny palący temat to stadion. Beniaminek będzie potrzebował wsparcia kibiców, tymczasem widownia obiektu w związku z planowaną budową nowego stadionu została solidnie okrojona. Zamiast kilkunastu tysięcy kibiców mecze Górnika może oglądać najwyżej dziewięć tysięcy. I wciąż nie wiadomo, kiedy ostatecznie rozpoczną się prace budowlane. Miasto, w tym radni, powinno jak najszybciej ustalić, czy, za ile i z jakich środków wybuduje stadion. Atmosfera niepewności nie pomaga budowie silnego klubu, nie ułatwia też zadania jego właścicielowi, który właśnie od powstania nowego obiektu uzależnia skalę swojego finansowego i organizacyjnego zaangażowania.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.