Allianz utarł nosa byłemu prezesowi Górnika Zabrze

Jeszcze przed rokiem na liście menedżerskiej Ryszarda Szustera znajdowało się ośmiu piłkarzy Górnika Zabrze. Z siedmioma już rozwiązano kontrakty. Były prezes klubu nie zarobił ani grosza!

W grudniu 2008 roku okazało się, że Ryszard Szuster, były prezes Górnika Zabrze, jest menedżerem prawie połowy czołowych piłkarzy swojego byłego klubu. - Sprawa jest skandaliczna, to nieetyczne - mówił wtedy "Gazecie" zbulwersowany Michael Mueller, szef rady nadzorczej Górnika.

Okazało się, że w menedżerskiej "stajni" Szustera znajdowali się: Tomasz Hajto, Maris Smirnovs, Marius Kiżys, Piotr Madejski, Michał Pazdan, Marko Bajić, Piotr Malinowski i Tadas Papeckys.

Menedżer mógł zarobić całkiem pokaźne pieniądze na procencie z transferów poszczególnych piłkarzy. Allianz Polska, właściciel klubu, zrezygnował jednak z pieniędzy za ewentualne transfery i utarł nosa byłemu prezesowi.

Jako pierwszy, jeszcze w grudniu 2008 roku, z Górnika "zniknął" Bajić. Z Serbem, mimo długoletniej umowy z zabrzańskim klubem, rozwiązano kontrakt. Za porozumieniem stron wkrótce rozwiązano także umowę z Hajtą, liderem defensywy. Potem pracę stracił Łotysz Smirnovs. Druga fala rozstań nadeszła kilka dni temu. W ciągu kilku godzin rozwiązano kontrakty z czterema piłkarzami Szustera: Litwinami Papeckysem i Kiżysem, Madejskim oraz Malinowskim. Na dwóch ostatnich mogli znaleźć się chętni. Kilka klubów było zainteresowanych Madejskim, a Malinowski już wcześniej dogadał się z Podbeskidziem. - Górnik mógł zarobić na ewentualnych transferach, ale wyraźnie chodziło o utarcie nosa Szusterowi, który w tej sytuacji nie dostał ani grosza - mówi osoba dobrze zorientowana w realiach klubu.

Kto wpadł na fortel w sprawie menedżera? - Decyzję podjęliśmy wspólnie, między radą nadzorczą a zarządem Górnika nie było różnicy zdań w tej sprawie - twierdzi Mueller.

Co o decyzjach klubu sądzi Szuster? - Nie mam pretensji do Górnika. Za długo w tym fachu działam, by zwracać uwagę na takie rzeczy. To normalne, że w jednych klubach ma się więcej zawodników, a w innych mniej. Jeśli zarząd czy właściciel rzeczywiście coś takiego sobie wymyślił, to trudno nawet z tym polemizować - mówi menedżer.

- Spośród piłkarzy, z którymi Górnik pożegnał się tej zimy, reprezentuję tylko Madejskiego i Malinowskiego. To prawda, że kiedyś sprowadzałem też Papeckysa i Kiżysa, ale teraz już mnie nic z nimi nie łączy. Jeśli władze klubu uznały, że jest za słaby, to ja z tym nie polemizuję, tylko biorę piłkarza i idziemy do innego klubu. Takie jest piłkarskie życie, że raz się umowy podpisuje, a raz rozwiązuje. Rozumiem, że jeśli ci gracze byliby Górnikowi potrzebni, toby zostali. Czas pokaże, czy to były dobre decyzje władz klubu - dodaje były prezes klubu.

Obecnie z dawnej listy Szustera pozostał w Górniku tylko Pazdan. Kilka tygodni temu było głośno o jego możliwym przejściu do Wisły Kraków. Suma transferowa okazała się za wysoka dla wiślaków, którzy zrezygnowali z Pazdana. Menedżer jest też związany umową z obrońcą Górnika Mariuszem Gancarczykiem oraz Mariuszem Magierą, któremu nieformalnie doradza.

Jak się nie płaci w piłkarskich klubach ?