Strajk został wywołany tym, że arbitrzy poczuli zbyt wiele nadużyć ze strony graczy.
Wszystkie weekendowe spotkania w Szkockiej Lidze miały być obsługiwane przez sędziów z Polski, Portugalii i Izraela. A wycofanie się Polaków było sporym ciosem dla federacji, która musi w ekspresowym tempie szukać dla nich zastępstwa. Wiele federacji, w tym Irlandii, Walii, Norwegii i Szwecji, już odrzuciło prośbę Szkotów.
PZPN z kolei potwierdził we wtorek, że jest w stanie wysłać trzy zespoły po czterech arbitrów na spotkania ligowe w Szkocji, a kilka dni potem odmówił pomocy. Głównymi arbitrami, którzy mieli prowadzić mecze na Wyspach byli Hubert Siejewicz, Paweł Gil i Marcin Borski.
- Nie wyślemy naszych sędziów do Szkocji, bo są nam potrzebni na miejscu - zadeklarował PZPN. - Potwierdziliśmy, że wyślemy 12 sędziów, ale nie jest już to aktualne. Mecze w naszym kraju odbywają się w piątek, sobotę i niedziele.
Szkoci obawiają się, że mecze mogą się nie odbyć zgodnie z planem i robią wszystko, co jest w jej mocy, by temu zapobiec. Obsługi potrzebują 20 meczów, w tym sześć w pierwszoligowych.
Grupa delegatów opuściła obrady PZPN ?