Czwartkowe spotkanie Teodorczyk rozpoczął na ławce rezerwowych. Na boisku pojawił się dopiero w 60. minucie przy stanie 1:1. 22 minuty później reprezentant Polski strzelił gola, który dawał Anderlechtowi prowadzenie. Było to jubileuszowe, 20. trafienie 25-latka w tym sezonie. Jego zespół prowadzenia do końca jednak nie dowiózł, bo w doliczonym czasie gry do remisu doprowadził Amara Baby.
Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc o tym, kto awansuje do ćwierćfinału Pucharu Belgii zdecydowały rzuty karne. Tam Polak okazał się antybohaterem. W drugiej serii Teodorczyk zmarnował jedenastkę, co przesądziło o porażce Anderlechtu. Piłkarze Charleroi rzuty karne wykonywali bowiem bezbłędnie. 25-latek był jedynym zawodnikiem, który pomylił się w konkursie.
Dla Anderlechtu to kolejna nieudana próba zdobycia Pucharu Belgii. Sztuka ta po raz ostatni udała im się w 2008 roku, kiedy w finale pokonali KAA Gent.