- Rozmawiałem z prezesem Del Nero o meczu z Atletico Mineiro. Powiedział: "Ten mecz musi się odbyć. To musi być wielkie święto". Odpowiedziałem: "Ale my nie mamy nawet 11 piłkarzy". "Macie. Macie drużyny młodzieżowe, macie kilku piłkarzy którzy nie polecieli do Medellin. Nieważne kto zagra. Trzeba zrobić z tego meczu święto. Chapeco i Chapecoense na to zasłużyły" - tak relacjonuje dziwną rozmowę z Marco Polo del Nero Ivan Tozzo, pełniący obowiązki prezesa po tragicznej śmierci Sandro Pallaoro, dotychczasowego szefa Chapecoense.
W katastrofie samolotu wiozącego Chapecoense na mecz z Atletico Nacional Medellin w finale Copa Sudamericana zginęło we wtorek 19 piłkarzy, cały sztab trenerski, wszyscy działacze, w tym Pallaoro, biznesmen który przejął władze w klubie osiem lat temu i przeprowadził w tym czasie drużynę z czwartej ligi do pierwszej. Z powodu żałoby ogłoszonej po katastrofie, ostatnią kolejkę sezonu w Brazylii przeniesiono z najbliższej niedzieli na następną, 11 grudnia.
W tej kolejce nowy mistrz Palmeiras ma zagrać w koszulkach Chapecoense (kluby mają podobne barwy, a Palmeiras mistrzostwo zapewnili sobie w ostatnią niedzielę właśnie po zwycięstwie nad Chapecoense), inne drużyny zastanawiają się, czy nie zmienić jednorazowo swoich barw na ten mecz na zielone. Ale mecz samego Chapecoense z Atletico Mineiro nie odbyłby się, gdyby to zależało od działaczy obu klubów. Atletico Mineiro poprosiło o odwołanie tego spotkania, tłumacząc to w oficjalnym piśmie do CBF względami humanitarnymi. Zwłaszcza że jest to już mecz niemal bez żadnej stawki: Atletico niezależnie od wyniku pozostanie na czwartym miejscu w lidze, a dziewiąte w tabeli Chapecoense może wprawdzie zmienić pozycję, ale i tak pozostanie w strefie drużyn które zapewniły sobie awans do Copa Sudamericana.
Del Nero upiera się jednak, że taki mecz - hołd dla ofiar wypada rozegrać. Kibice i komentatorzy są tym zniesmaczeni, bo CBF uważają za ostatnią organizację która ma prawo mówić, co w futbolu wypada robić a czego nie. Z trzech ostatnich prezesów federacji dwóch zostało aresztowanych przez FBI za korupcję, a trzeci, czyli właśnie Marco Polo Del Nero, nie opuszcza Brazylii z obawy przed zatrzymaniem przez Amerykanów prowadzących śledztwo w sprawie korupcyjnej. Z tego powodu Del Nero nie wybrał się na mecz do Medellin, mimo że Chapecoense to pierwsza od 2013 brazylijska drużyna, której udało się awansować do finału kontynentalnego pucharu.
Setki kibiców oddały hołd zmarłym piłkarzom Chapecoense. Przejmujące [ZDJĘCIA]