Uważa się, że zmiana regulacji wymierzona jest w miliardera Carlosa Slima, który od 2010 roku prowadzi w rankingu najbogatszych ludzi świata magazynu "Forbes". W zeszłym roku Slim nabył 30 procent w klubach Leon i Pachuca poprzez swoją firmę telekomunikacyjną America Movil. W grudniu kupił udziały w drugoligowym Estudiantes Tecos.
Wprowadzone w poniedziałek przepisy nie zmuszą Slima do sprzedaży jednego ze swoich klubów ekstraklasy, ale uniemożliwią mu zakup kolejnych drużyn.
Decii de Maria, prezydent Meksykańskiej Ligi Piłki Nożnej, odmówił komentarza w tej sprawie, jedynie powiedział, że decyzja była jednogłośna. - Czasem trzeba przeanalizować to, dokąd się zmierza. Jednogłośne podejmowanie decyzji przez kluby jest dla ligi niezwykle ważne - stwierdził.
Rzecznik prasowy Slima, który był obecny na głosowaniu, także nie rozmawiał z mediami.
Decyzja jest zaskakująca, bo już w przeszłości najwięksi meksykańscy nadawcy TV Azteca i Telewisa miały udziały w kilku klubach, ale władze federacji nie reagowały, choć FIFA dawała do zrozumienia, że taka sytuacja może rodzić konflikt interesów. Dopiero wejście Slima do ligi sprawiło, że władze ligi zaczęły myśleć o zmianach przepisów. Właściciele ligowych drużyn rozmawiali o reformie od lutego.