Kiedrosport. Aukcja piłkarzy w Indiach to nic nowego

W ubiegłym tygodniu w Polsce wszystkie serwisy sportowe obiegła informacja o niecodziennej aukcji. W Indiach niczym marszandzi obrazy wielkich mistrzów piłkarskie kluby licytowały na aukcji piłkarzy. Do wzięcia byli m.in. Heran Crespo czy Fabio Cannavaro - pisze w swoim felietonie dziennikarz Sport.pl Michał Kiedrowski

Największe przebicie miał Crespo, którego zespół Barasat kupił za 840 tys. dol. 100 tys. mniej kosztował Cannavaro. Za 800 tys. poszedł Robert Pires. W każdym niemal newsie pisano o nowatorstwie pomysłu. Tymczasem nie jest on ani nowy, ani oryginalny, a sumy też nie są wcale szokujące. Nawet jak na Indie i nawet, jeśli wziąć pod uwagę, że za tę sumę zawodnicy zagrają nie więcej niż dziesięć meczów. Premier League Soccer, w której będą grały te podstarzałe gwiazdy, to bowiem nie liga, ale raczej turniej. Tego typu rozgrywki są dość popularne w Azji Południowej.

Prekursorem była indyjska liga krykieta - Indian Premier League, która wiosną będzie miała już swój piąty sezon. Rozgrywki w niej trwają w sumie siedem tygodni, a najlepsi zawodnicy zarabiają po miliony dolarów. W sobotę odbyła się przedsezonowa aukcja numer 5. Najwyższą cenę uzyskał reprezentant Indii Ravindra Jadeja. Startował od 100 tys. dol., zarobi 2 mln. O 600 tys. dol. mniej dostanie Mahela Jayawardene, a milionem musi się zadowolić inny Hindus - Vinay Kumar. Smakiem musieli się obejść gwiazdorzy z Anglii (najlepszej obecnie krykietowej drużyny w światowym rankingu). Nikt ich nie chciał zatrudnić, bo nie gwarantowali gry przez cały króciutki sezon.

Tegorocznej aukcji daleko było do rekordów sprzed roku, gdy aż czterech zawodników dostało po 2 mln i więcej dolarów (rekordzistą wszech czasów jest Gautam Gambhir z sumą 2,4 mln), a aż trzynastu dostało co najmniej po milionie. W sumie dziesięć zespołów wydało na nowych zawodników ponad 59 mln dol. Była to jednak aukcja wyjątkowa. Liga rozszerzała się o dwa zespoły.

W tym roku kluby wydały tylko 11 mln na nowych zawodników. Trzeba jednak pamiętać, że większość gwiazd krykieta jest już zatrudnionych w IPL i zarabiają 1,5-2 mln dol. za sezon. Bogaci właściciele mają z czego płacić. Liga z samych transmisji telewizyjnych zarabia ok. 200 mln dol. rocznie, czyli ponad 2,5 mln za jeden mecz.

Pomysł na zawodową krykietową ligę skopiował od sąsiadów także biedny Bangladesz, gdzie krykiet jest tylko trochę mniej popularny niż w Indiach. W kraju, który jest 152. na świecie pod względem PKB w przeliczeniu na mieszkańca (1,6 tys. dol.), Pakistańczyk Shahid Afridi dostanie 700 tys. dol., Jamajczyk Chris Gayle - 551 tys., a jego rodak - Marlon Samuels - 360 tys. I to wszystko za co najwyżej 20 dni pracy. To nie pomyłka. Turniej zaczyna się 10 lutego i kończy finałem - 29 lutego. Nawet najlepiej zarabiający u nas piłkarze (PKB Polski w 2011 r. to 20 tys. dol. na mieszkańca) takich zarobków mogą im pozazdrościć. Niektórzy zarabiają może nieco więcej, ale za piłką biegają przez dziesięć miesięcy w roku.

Dowcipne, żenujące, obrażające. Dziwaczne celebracje w sporcie

Więcej o:
Copyright © Agora SA