Finał Puchar Francji. Obraniak - złoty polski rezerwowy

Bramka Ludovica Obraniaka w 90. minucie finałowego meczu Pucharu Francji z Paris Saint-Germain dała zwycięstwo i pierwsze od 56 lat trofeum dla Lille

Często ćwiczę nad tym zagraniem na treningu. Przyzwyczaiłem się już strzelać w ten sposób, na drugi słupek, mając nadzieję, że piłka nagle zmieni lot i zmyli bramkarza. Takiego gola strzeliłem już dla reprezentacji Polski - przypomniał 26-letni pomocnik.

Na boisko zapełnionego do ostatniego miejsca Stade de France Obraniak wszedł w 79. minucie meczu. Zmienił najskuteczniejszego piłkarza Ligue 1 - Moussę Sowa. Było 0:0, nikt nie chciał dogrywki, obie drużyny ruszyły do ataku. Polski pomocnik dwukrotnie niebezpiecznie dla rywali zagrywał piłkę z rzutów rożnych. Dał znak, że tego sobotniego wieczoru jest precyzyjny.

Aż stanął trzy metry od linii końcowej, blisko linii autowej, by wykonać rzut wolny. Pozycja była trudna, lepsza do dośrodkowania niż do strzału. Gestem sugerował podanie do wbiegających obrońców, ale zdecydował się na strzał. - Zobaczyłem, że Coupet lekko się poruszył - opowiadał. Podkręcona piłka trafiła w samo okienko bramki.

Chwilę później drużyna z północy Francji miała okazję, by podwyższyć wynik. Bramkarz PSG obronił jednak rzut karny wykonywany przez Mathieu Debuchy'ego.

- Wejście Obraniaka wszystko zmieniło - cytuje kibiców oglądających spotkanie przed telebimem na głównym placu Lille dziennik "La Voix du Nord". - Dostałem SMS-a: Polski dzień na Stade de France - opowiada działający we Francji menedżer Tadeusz Fogiel, który pilotował sprawę przyznania Obraniakowi polskiego obywatelstwa.

Dziennikarze najwyżej ocenili jednak występ Landreau (dostał notę 7 w "L'Equipe"), który nie popełnił najmniejszego błędu, a tuż przed bramką obronił kąśliwe uderzenie Clement Chantome'a zza pola karnego. Za winowajcę porażki PSG uznano natomiast Coupeta, prasa zawyrokowała, że na zakończenie kariery popełnił kardynalny błąd. - To było superzagranie z rzutu wolnego. Myślałem, że strzał nie będzie celny, ale piłka nabrała jakiejś szalonej trajektorii. Tak się zdarza - tłumaczył się 36-letni bramkarz.

Koledzy z drużyny docenili Obraniaka już na boisku. On pierwszy szedł po schodach, by na trybunie honorowej odebrać medal i gratulacje (m.in. od prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego) za zdobycie pucharu. Dziennik "L'Equipe" poświęcił kadrowiczowi Smudy osobny artykuł. Obwołał go "złotym rezerwowym". "To była wspaniała rekompensata za cały sezon, dzięki golowi mógł zapomnieć o swojej frustracji. Przyzwyczajony już do ławki rezerwowych (...) - kuszony latem ubiegłego roku przez PSG piłkarz - zostanie złotym rezerwowym Lille tego sezonu".

W tym sezonie Obraniak tylko w trzech meczach ligowych zagrał od pierwszej minuty. Zaliczył jednak dwie asysty, strzelił niezwykle ważnego gola - zwycięskiego w spotkaniu z Monaco 21 listopada. Wtedy Lille po raz pierwszy zostało liderem Ligue 1. Miał też swoje zasługi w Pucharze Francji, nie tylko w finale na Stade de France. W meczu 1/8 finału z Nantes zaliczył asystę przy golu Edena Hazarda. Lille zremisowało 1:1, a potem pokonało drugoligowca w karnych. W półfinale z Niceą podanie Obraniaka pozwoliło na strzelenie pierwszej bramki dla Hazarda (mecz zakończył się zwycięstwem 2:0). "Choć puchar należy się wszystkim piłkarzom, to tego lata Obraniak może poprosić, żeby go przechować właśnie u niego" - napisał "L'Equipe".

Ale czy polski zawodnik zgodzi się z taką rolą? - Rok temu był nie do wytrzymania. Trudno mu było to zaakceptować. Teraz zrozumiał, że pomaga drużynie - mówił niedawno w wywiadzie dla "France Football" kapitan Rio Mavuba. - Jestem ogniwem w łańcuchu - powiedział w sobotę Obraniak. - Nie myślałem o rewanżu. To wspaniała rekompensata za trudny sezon, żeby dojść do tego momentu, musiałem ciężko harować. - W jego interesie jest opuścić Lille - mówi Fogiel.

Na razie jednak Obraniak i spółka będą walczyć o kolejne trofeum dla Lille - mistrzostwo kraju. Klub z północy Francji na ten tytuł czeka jeszcze dłużej niż na puchar. Ostatnio zdobył go w 1954 roku.

Finał Pucharu Francji. Lille - Paris Saint-Germain 1:0 (0:0): Obraniak (90.).

L'Equipe:> Choć puchar należy się wszystkim piłkarzom Lille, to tego lata Obraniak może poprosić, żeby go przechować właśnie u niego

7 449

 

drużyn wzięło udział w tej edycji rozgrywek Pucharu Francji

Takiego samego gola strzeliłem dla Polski - mówi Obraniak ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.