Ostatni raz Auxerre zwyciężyło 12 listopada z Rennes. Od tej pory w 16 kolejnych meczach - również w Lidze Mistrzów i w krajowych pucharach - albo remisowało, albo przegrywało. Dziś ma tylko punkt przewagi nad Monaco, pierwszą drużyną ze strefy spadkowej.
Mecz z Bordeaux był o to, która drużyna będzie walczyć o utrzymanie w Ligue 1, choć dokładnie przed rokiem żyrondyści zajmowali pierwsze miejsce w lidze, a Auxerre było szóste. Ten sezon obie drużyny już przegrały. Bordeaux nie ma szans nawet na podium, może - jeśli zagra jak w sobotę - uda mu się zakwalifikować do europejskich pucharów (aby tak się stało, musi zająć co najmniej piąte miejsce). Trener Jean Tigana dostał ultimatum - zwycięstwo albo żegna się z posadą. Najbardziej radykalni kibice wstrzymali doping, przestali gwizdać na piłkarzy dopiero po trzeciej bramce strzelonej przez Jaroslava Plasila.
- Przez dwa dni będę czytał gazety. Nie czuję się znokautowany, jestem zadowolony - mówił pewny siebie Tigana, były trener Monaco, Lyonu, Fulhamu i Besiktasu. W poniedziałek spotka się jednak z przedstawicielem głównego akcjonariusza klubu Nicolasem de Tavernostem, który nie jest zadowolony z atmosfery panującej w drużynie. W tygodniu poprzedzającym mecz Tiganę opuścił jego asystent i trener od przygotowania fizycznego. Niewykluczone, że mimo wszystko może zostać zwolniony.
Fernandez na razie ma pewną posadę, choć w Auxerre panuje podobny niepokój jak w Bordeaux. - Boję się, że możemy spaść. Nie boję się stawiać takich pytań. Z doświadczenia wiem jednak, że w piłce rzeczy dzieją się szybko. Wierzę, że jeśli wrócą kontuzjowani, znów znajdziemy formę - mówił Fernandez.
Dawnej formy szuka Ireneusz Jeleń. Rzadko był przy piłce, widać wyraźnie, że stracił szybkość, a zyskał na wadze, pewnie dlatego przegrywał większość pojedynków biegowych. Dostawał też mało podań - gra w słabej drużynie, w której każdy piłkarz (Dariusz Dudka też) jest dużo gorszy niż w poprzednim sezonie.
Kiks Szczęsnego ?