W 2017 roku Borussia Dortmund sprzedała Ousmane'a Dembele do Barcelony za ponad 140 milionów euro, gdzie miał zastąpić Neymara. Francuz spędził na Camp Nou pięć sezonów, ale trudno stwierdzić z pełnym przekonaniem, że się spłacił. Nie dość, że sprawiał problemy poza boiskiem, to notorycznie przeszkadzały mu kontuzje. Przez urazy opuścił grubo ponad sto spotkań. A jak już wchodził na murawę, to grał w kartkę. Dembele rozegrał w Barcelonie 185 meczów, strzelił 40 goli i zaliczył 43 asysty, a w międzyczasie wygrał trzy mistrzostwa kraju. W Lidze Mistrzów jednak ani razu nie wychylił nosa poza ćwierćfinał...
Skrzydłowego świetnie zna Łukasz Piszczek, który występował z nim w Borussii. Czołowy prawy obrońca w historii polskiego futbolu jeszcze kilka rok temu przekonywał, że Dembele może osiągnąć sam szczyt. - Mógłbym zgodzić się ze słowami Leo Messiego. Tylko od Dembele zależy, na jakim będzie poziomie. W przyszłości spokojnie może wygrać Złotą Piłkę, tylko musi dopisać mu zdrowie i musi mieć czystą głowę - stwierdził Piszczek na antenie "Viaplay".
W sierpniu Barcelona sprzedała 26-latka do Paris Saint Germain za 50 milionów euro, a ten w Paryżu nie zawodzi. Licząc wszystkie rozgrywki, rozegrał 22 spotkania, strzelił gola i zanotował aż osiem asyst. Piłkarzem zachwyca się dziennik "AS", który poświęcił mu artykuł "Mutacja w Paryżu".
- Stał się niezbędny dla trenera Luisa Enrique. Odnalazł stabilność w Paryżu, a jego współpraca z Kylianem Mbappe jest jedną z głównych broni PSG w tym sezonie. Po niepewnym początku stał się jednym z liderów paryskiej drużyny, a Enrique jest nim po prostu zachwycony - czytamy.
- Uwielbiam takich mieć piłkarzy. To jeden z najbardziej nieprzewidywalnych zawodników na świecie - tak Hiszpanie cytują trenera PSG.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!