W polskiej Ekstraklasie system VAR został po raz pierwszy użyty w sezonie 2017/18. I choć spadła liczba błędów sędziowskich, to wciąż często dochodzi do pomyłek i kontrowersji. A co grosze, przynajmniej dla wielu kibiców, arbitrzy nie tłumaczą się ze swoich decyzji. W niektórych federacjach zajmujących się rugby czy futbolem amerykańskim to już norma, że sędzia za pomocą mikrofonu tłumaczy kibicom się ze swoich decyzji. Teraz czas na piłkę nożną.
Po raz pierwszy do takiej sytuacji doszło, gdy egipskie Al-Ahly awansowało do ćwierćfinału Klubowych Mistrzostw Świata dzięki wygranej 3:0 nad nowozelandzkim Auckland City. Pod koniec meczu chiński sędzia Ma Ning przemówił do kibiców zgromadzonych na stadionie i wytłumaczył im jedną ze swoich decyzji podczas spotkania.
Podobny obrazek widzieliśmy podczas finału kobiecego mundialu, w którym Hiszpanki ograły Brytyjki. Ale wszystko wskazuje, że nowa moda wkrótce zawita także do wielkiej piłki. Na razie cieszyć się mogą Francuzi.
Sędziowie z Ligue 1 w tym sezonie będą po meczu rozmawiali przed kamerami platformy Amazon, aby omówić kluczowe momenty spotkania. A także po to, by przedstawić swój punkt widzenia i wyjaśnić podjęte decyzje. Na przykład po niedzielnym meczu Nice - Lyon (0:0) sędzia tłumaczył, dlaczego nie podyktował gospodarzom rzutu karnego. "Nie było bezpośredniego zagrania ręki. Piłka trafiła w nią dopiero po kontakcie z innymi częściami ciała, stąd brak karnego" - tak francuski sędzia Bastien Dechepy tłumaczył sporną sytuację.
Ale wróćmy do piłki. Po trzech kolejkach Ligue 1 liderem jest Monaco, które ma siedem punktów, czyli tyle samo, co druga w tabeli Marsylia. PSG, mistrz Francji, ma pięć punktów.