Leo Messi jakiś czas temu ogłosił, że nie przedłuży wygasającego z końcem czerwca kontraktu z Paris Saint-Germain i opuści klub. Spekulowało się, że może wrócić do FC Barcelony albo skusić się na ogromne pieniądze oferowane przez saudyjski Al-Hilal, lecz zdecydował się na Inter Miami.
Jednym z powodów decyzji Argentyńczyka było to, że nie czuł się dobrze w Paryżu. - To były dwa lata, kiedy nie byłem szczęśliwy, nie podobało mi się to. To wpłynęło na moje życie rodzinne, przegapiłem dużo szkolnego życia moich dzieci. W Barcelonie jeździłem je odebrać, ale tutaj robiłem to znacznie rzadziej, nie mieliśmy tylu wspólnych zajęć - powiedział w wywiadzie dla katalońskich mediów.
Słowami Messiego oburzony był Christophe Dugarry, mistrz świata z 1998 roku. Jego zdaniem to nie tłumaczy nieudanego pobytu Argentyńczyka w PSG. - Z całym szacunkiem, to brzydkie i niezrozumiałe. Masz prawo nie być zbyt dobrym przez dwa lata. Ale kiedy słuchasz jego argumentów… Mówi, że nie mógł odbierać dzieci ze szkoły, to trochę mierne. Mam dość takich zawodników, którzy mówią tylko o sobie. Mają wszystko, by być szczęśliwi. Robi się wszystko, aby mieli jak najlepsze warunki - powiedział w programie "Rothen s'enflamme" w radiu RMC.
Dugarry ocenił, że 35-latek zachował się nieprofesjonalnie, podobnie jak inna wielka gwiazda, która w przeszłości grała w PSG. - Mówi, że nie jest szczęśliwy. Ale postaw się na miejscu kolegów z drużyny, trenera i kibiców. To śmieszne. Nie rozumiem, czy on nie ma doradców? Jak może mówić takie bzdury? To naprawdę brak klasy, ale jestem tylko częściowo zaskoczony. Ibrahimović zrobił tak samo i tak samo będzie z Neymarem. Z kolei Beckham odszedł w wielkim stylu - dodał.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Leo Messi rozegrał 75 spotkań w barwach Paris Saint-Germain. Strzelił w nich 32 gole i zanotował 35 asyst. Zdobył z nim dwa mistrzostwa oraz Superpuchar Francji.