Leo Messi wciąż nie zdecydował, co dalej z jego przyszłością, więc saga transferowa trwa w najlepsze. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że dotychczas zwłoka działała na korzyść Argentyńczyka. Im dłużej się wahał, tym większe kwoty oferowało mu saudyjskie Al-Hilal. Zdaniem portalu Footmercato Saudyjczycy znów podbili stawkę. Tym razem mówi się, że piłkarz miałby otrzymywać nawet 600 mln euro rocznie.
Mistrz świata z Kataru miałby spędzić w Arabii Saudyjskiej dwa lata, a zatem łatwo policzyć, że w tym czasie zarobiłby bagatela 1 miliard 200 mln euro. Tym samym ponad dwukrotnie przebiłby zarobki Cristiano Ronaldo. Portugalczyk dostaje w Al-Nassr pensję na poziomie 200 mln rocznie, ale jego kontrakt obowiązuje przez 2,5 roku, co łącznie daje pół miliarda euro.
Saudyjczycy mają jednak granice swojej cierpliwości. Według hiszpańskiego dziennikarza Gerarda Romero oferta Al-Hilal ma obowiązywać jeszcze tylko przez 15 dni. Messi musi się więc spieszyć z decyzją, żeby miliard nie przeszedł mu koło nosa.
Tymczasem nad powrotem Argentyńczyka na Camp Nou w pocie czoła pracuje FC Barcelona. Zdaniem Romero klub przedstawił plan finansowy na kolejny sezon władzom La Liga. Te już go sprawdziły, ale potem przekazały zewnętrznej firmie doradczej, żeby uniknąć stronniczości. Jeżeli liga zatwierdzi ów plan, nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby Messi ponownie występował w Barcelonie. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w poniedziałek.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Ciekawy plan na ściągnięcie Messiego przez FC Barcelonę przedstawiło także francuskie "L'Equipe". Gazeta utrzymuje, że w operację miałby zostać zaangażowany sam David Beckham. Siedmiokrotny zdobywca Złotej Piłki miałby najpierw podpisać kontrakt z należącym do Anglika Interem Miami, po czym udałby się do ekipy mistrza Hiszpanii w ramach wypożyczenia na pół bądź półtora roku. Po tym okresie dołączyłby do klubu z MLS.