Ani 222 miliony euro wydanych na Neymara, ani ściągnięcie Leo Messiego, ani nawet zatrzymanie Kyliana Mbappe nie zapewniło PSG wygrania Ligi Mistrzów. Katarscy właściciele klubu od kilkunastu lat inwestują ogromne pieniądze w paryski klub, ale ten regularnie zawodzi. Z wyjątkiem sezonu 2019/20, gdy trenerem był Thomas Tuchel, PSG rozczarowuje. Ostatnich siedem edycji LM to aż pięć porażek już w 1/8 finału. Tak było też w tym sezonie, gdy w 1/8 finału lepszy okazał się Bayern. Klęska PSG jest tym bardziej dotkliwa, gdy weźmiemy pod uwagę, jakie koszta generuje klub.
"Jak potwierdził DNCG, organ finansowy odpowiedzialny za nadzór nad księgowością francuskich klubów, paryski klub zgromadził w ostatnim roku finansowym straty w wysokości 368 milionów euro, a do tego doszedł niespotykany w historii futbolu rachunek płac" - donosi madrycki "AS".
Hiszpańska gazeta zaznacza, że po zeszłorocznym zakontraktowaniu m.in. Leo Messiego, Sergio Ramosa, Achrafa Hakimiego czy Gianluigiego Donnarummy, lista płac PSG wzrosła do 729 milionów brutto, czyli niemal o sto milionów więcej niż w sezonie 2020/21. Klub Nassera Al Khelaafiego nie ma sobie równych pod tym względem. Drugi jest Real Madryt z 519 milionami i Barcelona, której rachunek płac osiągnął 457 milionów - wylicza "La Gazzetta dello Sport".
Ale choć PSG wydaje fortunę na piłkarzy, to przyszłość klubu nie stoi pod znakiem zapytania. "Te niepokojące liczby nie powinny być przeszkodą dla PSG w letnim oknie transferowym. Według najnowszych informacji krążących we Francji klub respektuje nowe Finansowe Fair Play, które wchodzi w życie od czerwca. I jeśli sprzeda zawodników, zwłaszcza tych powracających z wypożyczeń, to lider Ligue 1 nie będzie podlegał żadnym sankcjom ze strony UEFA" - czytamy.
Po 32 kolejkach Ligue 1 PSG ma na koncie 75 punktów, czyli o osiem więcej niż Olympique Marsylia. W ten weekend PSG zmierzy się z Lorient. Mecz zaplanowano na niedzielę.