W poniedziałek 27 lutego francuskie media poinformowały o skandalu z udziałem Achrafa Hakimiego. "Le Parisien" donosiło, że piłkarz został oskarżony o napaść na tle seksualnym przez 24-letnią kobietę. 26 lutego poszkodowana zgłosiła się na komisariat w Nogent-sur-Marne i opowiedziała o rzekomym przestępstwie. Marokańczyk formalnie został oskarżony 3 marca, a w oświadczeniu rodziny ofiary napisano: "Pocałował ją w usta, podniósł ubranie i pocałował w piersi, pomimo jej odmowy". Ponadto piłkarz miał dopuścić się penetracji pomimo braku zgody, a ofierze udało się uwolnić i uciec. Hakimi publicznie nie zdementował oskarżeń.
Dziennikarze hiszpańskiej "Fiesty" wybrali się do madryckiej dzielnicy Getafe, w której dorastał Achraf Hakimi. Tam porozmawiali z jego przyjacielem z dzieciństwa i dowiedzieli się, co o oskarżeniach myśli najbliższe otoczenie piłkarza. Kolega obrońcy PSG przekonywał, że jeszcze przed ujawnieniem sprawy przez media dostał od niego kilka wiadomości SMS. W nich Hakimi miał przekonywać, że "czuje się oszukany" i "ktoś chciał zastawić na niego pułapkę". Ponadto zawodnik miał przekonywać, że "został wrobiony" w całą sytuację i nie miała ona miejsca.
Ponadto rozmówca hiszpańskich dziennikarzy ujawnił, że rodzina Marokańczyka jest "dotknięta całą sytuacją i źle ją przyjęła". Warto zaznaczyć, że żona piłkarza usunęła z mediów społecznościowych ich wspólne zdjęcia i prawdopodobnie wraz z dziećmi odcięła się od męża. Przyjaciel Hakimiego jest przekonany o jego niewinności i dodał, że "jedynym, który zna prawdę, jest Bóg". Inni mieszkańcy dzielnicy Getafe również wierzą w wersję zawodnika i stają w jego obronie.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W środę 8 marca PSG zmierzy się w meczu rewanżowym 1/8 finału Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. Niewykluczone, że Achraf Hakimi nie wystąpi w tym spotkaniu. - Uważam, że jeśli zawodnik jest pod wpływem jakiegoś ważnego wydarzenia w swoim życiu, cokolwiek by to nie było, jeśli koncentracja może zostać obniżona, to kazanie mu grać jest bardzo dużym ryzykiem - powiedział były minister sportu Francji David Douillet. Możliwe, że Marokańczyka czeka dłuższa przerwa od gry w piłkę do momentu wyjaśnienia całej sytuacji.