Sytuacja Arkadiusz Milika nadal jest bardzo skomplikowana. Choć były gracz Napoli zdobył 20 bramek w tym sezonie, to wielu kibiców i ekspertów we Francji kwestionuje jego rolę w zespole. Zarzuca mu się głównie, że strzela gole w meczach jedynie o mniejszej wadze, a nie jest w stanie dać więcej drużynie, gdy przychodzą starcia z bardziej wymagającymi rywalami.
Coraz więcej mówi się zatem o tym, że Milik może opuścić klub z Marsylii po zakończeniu wypożyczenia. Sam zawodnik deklarował, że chciałby pozostać w OM i walczyć w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów. Taki scenariusz może się jednak nie urzeczywistnić, a jak twierdzą dziennikarze gazety "La Provence", duży wpływ może mieć na to trener Marsylii Jose Sampaoli.
Coraz więcej także wskazuje na to, że Milik nie dogaduje się z Argentyńczykiem, a sam Sampaoli nie chce dawać polskiemu napastnikowi zbyt wielu szans. Francuskie media dodają, że było to widoczne podczas ostatniego spotkania ekipy z Lazurowego Wybrzeża przeciwko Rennes. Reprezentant Polski miał się bowiem rozgrzewać aż 40 minut, by finalnie nie zostać zmienionym i usiąść na powrót na ławce rezerwowych. Taki obrót spraw dziwi jeszcze bardziej, ponieważ Milik tydzień temu zmagał się z urazem uda i tym bardziej długa rozgrzewka zawodnika, bez planu wpuszczenia go jest niezrozumiała.
Milik jakiś czas temu odniósł się do licznych słów krytyki pod jego adresem. Atakujący Marsylii stwierdził, że zna swoją wartość i wie, jak może grać, a w takich sytuacjach dla napastnika najważniejsze jest przełamanie. Reprezentant Polski będzie miał na to szansę w ostatniej kolejce Ligue 1, jeżeli Sampaoli zdecyduje posłać się go na boisko.
Starcie z RC Strasbourg będzie miało bardzo dużą wagę. Marsylia przegrała ostatnie spotkanie z Rennes i spadła na trzecie miejsce za Monaco. Obie ekipy mają jednak tyle samo punktów, a OM może jeszcze przeskoczyć drużynę Philippe’a Clementa, choć stać to się może jedynie przy dobrym układzie wyników.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl