W mediach pisano, że Paris Saint-Germain może mieć problem z zapewnieniem sobie trofeum już na pięć kolejek przed końcem bieżącego sezonu Ligue 1, bo w składzie przeciwko Angers zabraknie Leo Messiego. Argentyńczyk jest drugim najlepszym asystującym w lidze francuskiej i jedną z największych gwiazd zespołu. Jego nieobecność nie wpłynęła jednak wynik środowego starcia.
PSG wciąż miało Kyliana Mbappe, który strzelił jednego gola w starciu z Angers i zarazem 23 w tym sezonie Ligue 1. Po jednym trafieniu dołożyli też Sergio Ramos oraz Marquinhos. Zespół Mauricio Pochettino wygrał spotkanie 3:0, ale to nie wystarczyło, aby świętować mistrzostwo Francji. PSG zabrakło jednego punktu.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Plany paryżan pokrzyżowali bowiem marsylczycy. PSG zostałoby mistrzem kraju po raz dziesiąty w historii, gdyby Olympique Marsylia przegrało lub zremisowało w meczu 33. kolejki Ligue 1. Zespół Jorge Sampaolego zajmuje drugie miejsce w tabeli, a przed środowym meczem tracił do lidera 15 punktów.
Wygrana z Nantes (3:2) utrzymała wspomnianą stratę punktową, co oznacza, że Olympique wciąż ma szanse na zdobycie mistrzostwa. Warunek? Wygrać wszystkie pięć pozostałych meczów i liczyć na to, że PSG nie wygra żadnego ze swoich. Szanse są więc bardzo małe, choć dla klubu ważniejsze, że "pozostał w grze".
PSG w ostatnich meczach tego sezonu zagra z:
Olympique Marsylia natomiast zmierzy się z:
A dodatkowo Marsylia musiałaby mieć lepszy bilans bramek od PSG. W tej chwili ma bilans 55:33 (+22), a PSG aż 75:30 (+35), więc jej szanse są czysto matematyczne.
Warto dodać, że w środę na murawie Stade Velodrome pojawił się Arkadiusz Milik. Polski napastnik wrócił do gry po blisko czterech tygodniach przerwy. Nieobecność piłkarza była wywołana kontuzją uda, której doznał podczas meczu towarzyskiego reprezentacji Polski ze Szkocją (1:1).