Leo Messi został wygwizdany przez kibiców Paris Saint-Germain w trakcie meczu z Girondins Bordeaux (3:0). To naturalnie był efekt kolejnego upokorzenia w Lidze Mistrzów, tym razem w dwumeczu z Realem Madryt. W zasadzie oberwało się wszystkim za wyjątkiem Kyliana Mbappe, do którego fani mogą mieć najmniej pretensji za odpadnięcie z Ligi Mistrzów. RMC Sport informowało, że mimo klęski Messi zamierza pozostać w Paryżu na kolejny sezon.
Paris Saint-Germain ogłosiło kadrę na najbliższy mecz z AS Monaco. Na liście powołanych nie znalazł się Leo Messi oraz Keylor Navas. ArgentyńczykPublikujfrancuski dziennikarz Saber Desfarges wówczas informował, że Messi zmaga się z grypą. Lekarze stwierdzili, że stan napastnika się nie poprawił, w związku z czym Mauricio Pochettino nie powołał Messiego na mecz z Monaco. Z tego samego powodu Pochettino zrezygnował z Keylora Navasa.
Kariera Leo Messiego w Paris Saint-Germain jest mocno rozczarowująca. Do tej pory Argentyńczyk zdobył tylko siedem bramek (dwa trafienia w Ligue 1!) i zanotował 11 asyst w 26 spotkaniach. Postawę Messiego po dwumeczu z Realem Madryt skrytykował Paolo Di Canio. - Messi schodził z boiska, drapiąc się po głowie. Nie pokazał żadnych emocji. Messi pokazał ograniczenia swojej osobowości. Oczywiście, że można na niego gwizdać. Czekały na niego tysiące osób, śnili o nim, a on zachowuje się niewłaściwie - stwierdził Włoch.
Zarówno Xavi Hernandez, jak i Dani Alves liczą na to, że Leo Messi zdecyduje się jednak wrócić do Barcelony. - Uważam, że Messi jest najlepszym piłkarzem w historii futbolu, a także najlepszym zawodnikiem w historii Barcelony. Gdy ja będę trenerem, drzwi dla niego zawsze będą otwarte. Jako klub wciąż jesteśmy mu winni odpowiedni hołd - mówił Xavi. - Moim zdaniem to nie miejsce dla niego. Leo nie jest na swoim miejscu - przyznał Alves.