Radosław Majecki trafił do AS Monaco latem 2020 roku. Pobyt w klubie z księstwa nie układa się jednak po jego myśli. 22-latek praktycznie nie otrzymuje szans na grę. W tym sezonie wystąpił tylko w dwóch spotkaniach, a trener Niko Kovac zdecydowanie postawił na Alexandra Nuebela.
Polak nie ukrywa, że jest tym zwyczajnie sfrustrowany, zwłaszcza że nic nie wskazuje na to, że miałby otrzymać poważną szansę w klubie. - Nie jestem zadowolony z tej sytuacji. Od półtora roku jestem na ławce rezerwowych, od półtora roku. Wiem, że w następnym sezonie mogę być pierwszym bramkarzem. Jeśli nie w Monaco, to będę musiał zmienić klub. Zobaczymy. W grę może wchodzić wypożyczenie lub transfer - zadeklarował na konferencji prasowej przed niedzielnym meczem z Red Star FC.
Majecki wydaje się być w sytuacji bez wyjścia, gdyż latem klub nie wyraził zgody na wypożyczenie. - Chciałbym trafić na wypożyczenie do innego zespołu i być numerem jeden. Prezydent klubu powiedział, że nie mogę odejść - powiedział także.
Sprowadzony za 7 milionów euro z Legii Warszawa bramkarz jest więc niczym kanarek w klatce. Jego kontrakt z klubem obowiązuje do czerwca 2024 roku. Przez półtora roku gry w Monaco uzbierał łącznie dziewięć występów. Dla porównania, tylko w lipcu i sierpniu 2019 roku, kiedy to Legia łączyła grę w europejskich pucharach i lidze, rozegrał 13 meczów. A przecież w przypadku młodych zawodników zbieranie doświadczenia poprzez regularną grę jest największą wartością.