160 milionów euro. Tyle Real Madryt dwa dni temu zaoferował za Kyliana Mbappe według informacji hiszpańskiego programu "El Chiringuito". Niedługo później francuska telewizja publiczna TF1 to potwierdziła, ale jednocześnie przekazała, że władze Paris Saint-Germain odrzuciły ofertę Realu. Okazuje się jednak, że to nie był koniec, a dopiero początek negocjacji. A tak przynajmniej twierdzą hiszpańscy dziennikarze, którzy w czwartek dali do zrozumienia, że Real jest o krok od dopięcia hitowego transferu.
"Bardzo prawdopodobne, że sytuacja rozwiąże się jeszcze przed weekendem, a Mbappe dołączy do Realu Madryt" - napisał na Twitterze dobrze zorientowany Mario Cortegana z goal.com. A przed nim wpisy zamieścili też Melchor Ruiz z "Cadena COPE", który choć nie użył nazwiska Mbappe, wyraźnie zasugerował, że Francuz przyjdzie do Realu "za więcej niż 160 milionów euro, ale mniej niż 200".
O tym, że Real, ale też Mbappe - który od dłuższego czasu nie ukrywa, że chciałby odejść z PSG - tak łatwo nie odpuszczą, pisał już dwa dni temu getfootballnewsfrance.com. I informował, że paryżanie zaczęli rozglądać się na rynku. Także na rynku niemieckim, gdzie sondowany jest transfer Roberta Lewandowskiego. Zdaniem serwisu Leonardo - dyrektor sportowy paryskiego klubu - we wtorek spotkał się nawet z Pinim Zahavim (menadżerem Lewandowskiego) i rozmawiał na temat przenosin Polaka do PSG.
Niemieckie media zdają się jednak nie wierzyć w to, że Zahavi negocjował transfer Lewandowskiego z PSG. Według dziennika "Bild" spotkanie z przedstawicielami klubu z Paryża było tylko zagrywką agenta mającą na celu wywalczenie lepszych warunków kontraktu dla Polaka w Bayernie.
Lewandowski zawodnikiem Bayernu Monachium jest od 2014 roku. Od tamtej pory kapitan reprezentacji Polski stał się nie tylko liderem mistrzów Niemiec, ale także rok po roku dołączał do grona najlepszych zawodników na świecie. Nic dziwnego, że cały czas interesowały się nim największe europejskie potęgi. Także PSG, które chciało sprowadzić Lewandowskiego już kilka lat temu. Taką informację niedawno przekazał Roman Kołtoń na kanale "Prawda Futbolu".
Dziennikarz przytoczył swoją rozmowę z Lewandowskim z 2018 roku, w której dowiedział się od zawodnika, że miał on możliwość przenosin do ówczesnych mistrzów Francji. Polak jednak tę możliwość odrzucił. Co ciekawe: powodem nie były pieniądze, a poziom sportowy. - Miałem taką rozmowę z Lewandowskim przy okazji meczu Champions League w Amsterdamie - powiedział Kołtoń.
I dodał: - Wymienialiśmy stawki padające pod jego adresem. Robert bardziej się uśmiechał, ale przyznał jedno: że w Paryżu ta stawka była absolutnie niebotyczna, jeśli chodzi o gażę. Powiedział natomiast, że problemem jest liga francuska, która nie jest takim wyzwaniem.
Lewandowski, którego kontrakt z Bayernem jest ważny do czerwca 2023 roku, nie wystąpił w środowym meczu 1/32 finału Pucharu Niemiec z piątoligowym Bremer SV (12:0). Taką decyzję podjął trener Julian Nagelsmann, który przekazał, że polski napastnik, ale też Manuel Neuer i Leon Goretzka nie pojadą do Bremy i odpoczną, by lepiej przygotować się do sobotniego meczu z Herthą Berlin (godz. 18.30).