Po 74 minutach gry zespół Nicei prowadził z Marsylią 1:0 po golu Kaspera Dolberga. Przy rzucie rożnym dla gości kibice zaczęli obrzucać różnymi przedmiotami wykonawcę tego stałego fragmentu gry - Dimitriego Payeta. Trafiony butelką Francuz odrzucił ją w trybuny i wówczas wszystko się zaczęło.
Chuligani gospodarzy wtargnęli na murawę. Doszło do starć z zawodnikami oraz sztabami obu drużyn, a spotkanie zostało przerwane. Pomimo nacisku ze strony gospodarzy, piłkarze i trenerzy Marsylii już nie wrócili na boisko, obawiając się o swoje bezpieczeństwo. Po starciach z kibicami ucierpiało bowiem kilku zawodników Marsylii. Według francuskiego radia RMC Sport, wśród zawodników Marsylii rany po szarpaninie miało trzech piłkarzy, a wśród nich Matteo Guendouzi i Luan Peres.
W środę po południu ma się zebrać Komisja Dyscyplinarna LFP, która podejmie decyzje w sprawie kar za niedzielne wydarzenia. Tymczasem po obu stronach trwa w najlepsze wymiana oskarżeń. Jak się okazuje, czynny udział w zamieszaniu brał nie tylko trener Marsylii, Jorge Sampaoli, który wpadł w szał i którego sztab powstrzymywał przed tym, żeby nie wdał się w bójkę z kibicami.
Szkoleniowiec gospodarzy Christophe Galtier został z kolei oskarżony o zaatakowanie Davida Friio, dyrektora technicznego Marsylii. Wg gości Galtier miał spoliczkować Friio, tymczasem wg relacji L'Equipe trener Nicei miał chwycić za szyję byłego współpracownika z czasów pracy w Saint Etienne (2017).
To jednak nie wszystko. Obie strony zgłosiły bójkę pomiędzy zawodnikiem Nicei Justinem Kluivertem a ochroniarzem OM Galle Balde. Oczywiście, obie strony w tym przypadku zgłaszały agresywne zachowanie przeciwnika.
Podczas gdy przedstawiciele LFP poprosili francuski rząd o pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa na stadionach piłkarskich, nawet wśród prezesów obu klubów trwa serial wzajemnych oskarżeń. Prezes OGC Nice Jean-Pierre Rivere oskarżył o kłamstwo piłkarzy przeciwnika.
- Oprócz sytuacji ze zdjęcia, które krąży wszędzie, nie było żadnej przemocy przeciwko piłkarzom OM - powiedział Rivere w rozmowie z L'Equipe. - Guendouzi, który pokazywał ślady na szyi, nie miał ich, kiedy był na boisku. Są zdjęcia, które to potwierdzają.
Na odpowiedź z Marsylii nie trzeba było długo czekać. - Niezależny lekarz w Marsylii zbadał Matteo i potwierdził obrażenia. Zostaną przygotowane w tej sprawie odpowiednie raporty medyczne. Będzie to materiał, który pomoże lidze i komisji dyscyplinarnej w prowadzonym dochodzeniu - poinformował Jacques Cardoze, dyrektor ds. komunikacji Olympique Marsylia.
Jakby tego wszystkiego było mało, burmistrz Nicei Christian Estrosi oskarżył prezesa OM Pablo Longorię o "histeryczne i skandaliczne zachowanie" w loży stadionu Allianz Riviera, a także Dimitriego Payeta o zaognienie całej sytuacji. - Pan Estrosi powinien się wstydzić - skwitował Cardose.
Decyzje w sprawie kar za niedzielny mecz OGC Nice - Olympique Marsylia powinni zostać podjęte i ogłoszone w środę wieczorem.