Lionel Messi czuje się zdradzony. A prezes Barcelony się bawi

- Messi czuje się zdradzony przez Barcelonę - pisze BBC Sport i zdradza kulisy fatalnego stylu rozstania się z Leo Messim.

Leo Messi odszedł z Barcelony i będzie grał w PSG. Powodem, dla którego Argentyńczyk pożegnał się z Barceloną, były kwestie ekonomiczne. Hiszpański klub wydaje bowiem spore kwoty na wynagrodzenia dla piłkarzy, a po wprowadzeniu przepisów w tej sprawie, związanie się z Messim nową umową było niemożliwe.

Zobacz wideo "Odejście Messiego za darmo, to kolosalny cios dla Barcelony"

"Messi czuje się zdradzony przez Barcelonę"

Dziennikarze "BBC Sport" zdradzają kulisy odejścia Messiego. - Messi czuje się zdradzony przez Barcelonę - tytułują swój artykuł. Podkreślają, że do samego końca była nadzieja, że Argentyńczyk zostanie w Barcelonie. Zwłaszcza wśród katalońskich mediów, które nie mogły pogodzić się z jego odejściem. Pisały one nawet, że Messi w momencie, gdy pakował się do przeprowadzki do Paryża, miał jeszcze dostać atrakcyjną ofertę od prezesa Laporty. Piłkarz i zarząd zaprzeczyły jednak, że coś takiego miało miejsce.

Zresztą obaj chłodno się przywitali na pożegnalnej konferencji prasowej Messiego. Był to kontrast do ich gorących uścisków, gdy Laporta ponownie wygrał wybory na prezesa Barcelony. Wtedy obiecywał, był optymistą i mówił nawet, że jest jedynym prezesem, który może zatrzymać Argentyńczyka w klubie. Obaj poszli nawet na kolację, po której Messi wydawał się spokojny swojej przyszłości w ukochanym klubie.

Według dziennikarzy "BBC Sport" być może Laporta nie do końca wiedział, jaki jest rozmiar problemu finansowego Barcelony. Był w szoku, jak dowiedział się, że dług wynosi nie 200, a 500 milionów euro.

Javier Tebas, szef La Liga miał zaakceptować nowy kontrakt Leo Messiego i zezwolić FC Barcelonie na spełnienie warunków finansowych piłkarza. Joan Laporta natomiast ucieszył się na myśl o podpisaniu porozumienia z CVC, z którego klub czerpałby korzyści finansowe. Podpisanie umowy to "ekonomiczny kontratak na nieudaną, na razie, Superligę Florentino Pereza, w której Barca jawi się jako pasażer nieokreślonej klasy. I nagroda dla lojalnych klubów".

Porozumienie wygenerowałoby dla klubów 2,7 miliarda euro, z czego 15 proc. mogłyby przeznaczyć na transfery i pensje. W przypadku Barcelony chodzi o 40 milionów euro. Laporta zmienił jednak decyzję i postanowił nie włączać się w plan władz La Ligi i sprzeciwić się projektowi. Przekonać miał go do tego Ferran Reverter, nowy dyrektor Barcelony, tłumacząc, że nie będzie to najlepsze dla interesów klubu.

Decyzja podjęta dużo wcześniej

"BBC" zwraca uwagę na fatalny sposób przekazania przez Laportę swojej decyzji Messiemu i jego ojcu. Prezes Barcelony mówił, że decyzję podjął dwa dni przed przekazaniem jej Jorge Messiemu. Pojawia się jednak coraz więcej przesłanek, że decyzja o nie przedłużeniu umowy z genialnym Argentyńczykiem została podjęta dużo wcześniej. By siebie wybielić, Laporta obwinia La Ligę. Smaczku dodaje też fakt, że w dniu ogłoszenia decyzji, Laporta miał być widziany w jednej z najlepszych restauracji w Barcelonie, w towarzystwie Florentino Pereza i Andrei Agnellego, byłego prezesa Juventusu, czyli dwoma największymi zwolennikami utworzenia Superligi.

- Nikt nie może zrozumieć, że podczas gdy w Barcelonie płaczą z powodu odejścia Leo, Laporta je kolację z prezydentem Realu Madryt. To nie daje zbyt dobrego wrażenia - mówił Jaume Llopis, który zrezygnował z funkcji członka komisji ds. Espai Barca. W dodatku Laporta udał się właśnie na czterodniowe wakacje na Ibizę, gdzie bawi się ze swoimi przyjaciółmi.

Messi i jego bliscy nie mają wątpliwości, że władze Barcelony nie zrobiły wystarczająco dużo, by zatrzymać najlepszego piłkarza świata w klubie. Jaume Llopis: Nie chciałem wywoływać takiego zamieszania. Zrezygnowałem z funkcji też dla wolności, by móc powiedzieć to, co myśli i domaga się wielu fanów Barcelony – przejrzystość – co jest coś czego nam brakowało w klubie.

"Nigdzie nie będziesz tak szczęśliwy jak tutaj"

Messi wyjechał ze spokojem na wakacje, będąc pewnym swojej przyszłości w Barcelonie, przekonany, że brakuje tylko podpisu. Miał w Hiszpanii grać jeszcze dwa lata, a potem wyjechać do MLS - To złamało serce Messiego i po raz kolejny czuje się zdradzony przez klub, któremu tak wiele dał. Barcelona poprosiła go o zaakceptowanie 50% obniżki płac, a on zgodził się, nawet nie próbując negocjować - czytamy w "BBC".

Dziennikarze dodają, że podczas tych wakacji na Ibizie, Argentyńczyk spotkał się z kolegami z PSG: Neymarem, Angelem Di Marią, Leandro Paredesem i Marco Verrattim, ale wtedy wciąż wierzył w zostanie w Barcelonie. Właśnie do francuskiego klubu Messi mógł trafić już w 2014 roku.

- Nigdzie nie będziesz tak szczęśliwy jak tutaj - powiedział mu jednak tuż przed śmiercią Tito Vilanova i przekonał do zostania. Dwa lata później Messi chciał opuścić Hiszpanię, bo czuł się nękany przez tamtejszy Urząd Skarbowy.

Leo Messi występował w pierwszym zespole FC Barcelona w latach 2005-2021. Reprezentant Argentyny zagrał w 778 oficjalnych spotkaniach katalońskiego klubu, zdobywając w nich 672 bramki oraz notując 305 asyst. W trakcie gry dla Barcelony zdobył sześć Złotych Piłek, cztery puchary Ligi Mistrzów, dziesięć mistrzostw Hiszpanii czy trzy tytuły Klubowych Mistrzów Świata.

Więcej o:
Copyright © Agora SA