Paris Saint-Germain wygrało 2:0 po bramkach Axela Diasiego oraz Kyliana Mbappe. Pierwsza bramka dla zespołu z Paryża padła w kuriozalnych okolicznościach. W 18. minucie, po fatalnym błędzie Axela Disasiego, piłkę przed polem karnym Monaco przejął Mbappe i wyłożył ją Mauro Icardiemu, a Argentyńczyk strzałem do pustej bramki otworzył wynik spotkania. W końcówce triumf drużyny Mauricio Pochettino przypieczętował sam Mbappe, który po efektownym podaniu Angela Di Marii wykorzystał sytuację sam na sam z Majeckim, dzięki czemu Puchar Francji przynajmniej przez rok nie wyjedzie ze stolicy Francji.
Radosław Majecki rozegrał pełne 90 minut środowego finału Pucharu Francji. Zagraniczne media oceniły jego występ dość przeciętnie, choć zgodnie przyznają, że przy pierwszej straconej bramce nie miał zbyt dużego udziału. "Disasi wpędził go w kłopoty tracąc piłkę w polu karnym" - pisze portal maxifoot.fr, który przyznał ocenę 4/10 dla polskiego bramkarza.
Podobnie w kontekście pierwszego straconego gola napisało "Footmercato", które także oceniło 21-latka na "czwórkę". "Polski bramkarz nie miał prawie nic do roboty. Nie mógł również nic zrobić przy bramce Icardiego, która padła po błędzie Disasiego. Zaliczył kilka dobrych interwencji, jak ta po strzale Florenziego w 33. minucie, ale dał się zaskoczyć Mbappe, ponieważ był źle ustawiony. W 80. minucie uratowała go poprzeczka i dwie minuty później został pokonany przez napastnika" - czytamy w ocenie występu bramkarza AS Monaco.
"Obronił strzał Florenziego, ale stracił dwa gole. Co prawda nie mógł zbyt wiele zrobić przy obu trafieniach, ale pod koniec meczu został niemal przelobowany przez Mbappe, który trafił w poprzeczkę" - zwraca uwagę kolejny francuski portal monaco.tribune.fr, przyznając Polakowi notę 4. Najmniej o występie Majeckiego napisało "Le Parisien". Dziennik ocenił bramkarza tak samo, jak poprzednie. Dziennikarze krótko podsumowali błędy zawodników z pola, przez co Majecki "ucierpiał przy pierwszym golu".