Radosław Majecki był jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym zawodnikiem AS Monaco w środowym meczu ćwierćfinału Pucharu Francji z Olympique Lyon. Polak popisał się kilkoma świetnymi interwencjami, a jego zespół wygrał 2:0 i awansował do półfinału.
To było czwarte z czterech spotkań, w którym były zawodnik Legii Warszawa zachował czyste konto. W meczu z Lyonem miał najwięcej pracy. Zanotował 42 kontakty z piłką, z czego 25 w pierwszej połowie. Popisał się w sumie 5 dobrymi interwencjami. Wszystkimi po strzałach rywali z pola karnego. Mecz kończył z celnością podań wynoszącą 55 proc.
Według serwisu statystycznego Sofascore był najlepszym graczem spotkania. Dostał notę 8,3 podczas gdy średnia jego drużyny wynosiła 7. W sondzie przeprowadzanej podczas meczu przez "L’Equipe" nazwisko Polaka nie znalazło się jednak wśród siuedmiu opcji do głosowania na najlepszego gracza Monaco. Może dlatego kibice często dokonywali wyboru "inny". Jednak w pomeczowej analizie sportowy dziennik przyznał Polakowi "szóstkę", drugą najwyższą notę w drużynie. Miało ją jeszcze trzech kolegów.
Los, który w środę sprzyjał przyjezdnym na Parc OL dość poetycko streściło "Le Figaro". Dziennikarze gazety napisali, że "Monaco było prowadzone przez anioła stróża w bramce. Majecki, zwykle rezerwowy bramkarz drużyny, mógł się cieszyć nie tylko z tego, że ma po swojej stronie opatrzność, ale też z dobrej roboty, którą wykonał na początku spotkania".
Majeckiego po meczu bardzo pochwalił też trener AS Monaco, Niko Kovac. - Zagrał świetny mecz. Wykazał się dużym spokojem, był bardzo pewny swoich interwencji, wprowadzał spokój do obrony i pięknie interweniował. Mówimy więc o samych pozytywach. On te wszystkie cechy posiada, dlatego jest w AS Monaco - powiedział Chorwat.
Majecki zawodnikiem AS Monaco jest od półtora roku. Klub z Ligue 1, który kupił Polaka za 7 milionów euro z Legii Warszawa, początkowo wypożyczył go na pół roku do mistrza naszego kraju. Od lata Majecki walczy o miejsce w bramce AS Monaco, jednak do tej pory rozegrał łącznie pięć meczów, w tym tylko jeden w lidze. W każdym z czterech pucharowych występów Polak zachowywał czyste konto.