We wtorek media obiegła informacja, że Sevilla jest zainteresowana sprowadzeniem Radosława Majeckiego. Hiszpańskie "Estadio Deportivo" pisało, że klub monitoruje sytuację polskiego bramkarza, że ma na jego temat bardzo pozytywne raporty skautów i że "w ciągu ostatniego roku między obiema stronami trwały różne rozmowy". Sprawdziliśmy, ile w tym prawdy.
Radosław Majecki w Sevilli? Nie ma tematu transferu
Tematu transferu w zimowym oknie nie ma. I nie będzie. Latem też to mało prawdopodobne. Bo choć Ramon Sanchez Pizjuan opuści Tomas Vaclik, to na 99 proc. jest już dogadany jego następca – niespełna 29-letni Marko Dmitrović, klubowy kolega Damiana Kądziora z Eibaru, który cieszy się w LaLiga znakomitą renomą. Co równie ważne, Andaluzyjczycy pozyskają Serba za darmo. Jego umowa z ekipą Rusznikarzy wygasa po zakończeniu sezonu.
Wróćmy jednak do Majeckiego. Zainteresowanie Sevilli rzeczywiście było, ale ponad rok temu. Wówczas byli jedną z kilkunastu ekip pytających o możliwość sprowadzenia Majeckiego. Ale Monchi, dyrektor sportowy ekipy z Ramon Sanchez Pizjuan, konkretnej oferty za Radka nigdy nie złożył. A nasz golkiper i wtedy, i dziś kosztowałby przynajmniej kilka milionów euro.
Hiszpańska legenda zachwycona Majeckim
Nie zmienia to jednak faktu, że Polak w Hiszpanii cieszy się bardzo dobrą marką. Dowodów nie trzeba daleko szukać. Bardzo pozytywnie na jego temat wypowiadał się np. jego słynny bramkarz Andres Palop. Kilka miesięcy temu 47-latek wskazał na Polaka jako kandydata na mało znanego golkipera, którego karierze warto się przyglądać. Triumfatorzy Ligi Europy śledzili i śledzą postępy Radka, a Monchi ma na stole pozytywne raporty skautów. Ale "kontrolowanie" piłkarza, o którym piszą Hiszpanie, oznacza jedynie przyglądanie się jego rozwojowi. Nie jest równoznaczne ze złożeniem oferty. Na biurku Monchiego takich folderów jest kilkadziesiąt, a ostatecznie na Ramon Sanchez Pizjuan trafiają nieliczni.
Andres Palop o Radosławie Majeckim Instagram
Majecki od września siedzi na trybunach, ale to nie czas na drastyczne ruchy
W plotki o transferze Majeckiego do Sewilli było tym trudniej, że Polak obecnie nie gra w klubie. W tym sezonie w barwach AS Monaco wystąpił zaledwie raz, gdy jego zespół pokonał Nantes (2:1). Od września 21-latek siedzi na ławce rezerwowych lub na trybunach, jednak, jak słyszymy w jego otoczeniu, to nie czas na drastyczne ruchy. – Radek czuje sportową złość, co zrozumiałe, ale jest cierpliwy. Wie, co ma robić i wie, że harowanie na treningach prędzej czy później przyniesie efekty – słyszymy.
Pod względem życiowym, Majecki nie ma żadnych problemów z aklimatyzacją w nowym miejscu. W momencie przenosin do Monako płynnie mówił po francusku i szybko odnalazł się w nowym miejscu. Klub z Księstwa jeszcze przed transferem przedstawił on plan rozwoju bramkarza, który jest stopniowo realizowany. Przeskok z Ekstraklasy do Ligue 1 wiąże się z dużą zmianą stylu gry. We Francji zdecydowanie większą wagę przykłada się do gry nogami, a Benjamin Lecomte to pod tym względem jeden z najlepszych specjalistów w stawce. Radek spokojnie dojrzewa i szykuje się do pierwszoplanowej roli, w której widzą go w Monaco. Plan jest taki, że jeśli ma wskoczyć do bramki, to na dłużej, bo jeden czy dwa występy i powrót na ławkę to żadne rozwiązanie. – Jedynym, czego potrzebuje Radek, jest spokój i cierpliwość – uspokajają bliscy młodzieżowego reprezentanta Polski.