W meczu PSG - Olympique sędzia pokazał aż 17 kartek. Pięć czerwonych (trzy bezpośrednie, dwie za drugą żółtą) sędzia pokazał już po 90. minucie, gdy na środku boiska doszło do przepychanek. Arbiter wyrzucił Jordana Amaviego, Dario Benedetto, Layvina Kurzawę, Leandro Paredesa i Neymara. Brazylijczyk dostał czerwoną kartkę jako ostatni, dopiero po analizie VAR, gdy okazało się, że uderzył Alvaro Gonzaleza z OM w tył głowy.
Przez całą drugą połowę temperatura sporów między piłkarzami rosła, faule były coraz ostrzejsze, a Neymar i Alvaro jeszcze przed wspomnianą awanturą prowokowali się nawzajem. Neymar krzyczał do rywala, że może go wyzywać, jak chce, byle nie rasistowsko. Alvaro odpowiadał kolejnymi zaczepkami. Neymar schodząc z boiska, krzyknął do kamer, że to był rasizm. Później wyjaśnił, że został przez niego nazwany "małpim sku***synem" W mediach społecznościowych Brazylijczyk przyznał po meczu, że "żałuje tylko tego, że nie dał mu w twarz".
Jak informuje Telefoot, kary nie uniknie także Angel Di Maria, który miał opluć Alvaro Gonzaleza podczas meczu. Już samo zachowanie Argentyńczyka jest karygodne, jednak biorąc pod uwagę kontekst związany z pandemią koronawirusa, z pewnością Komisja Dyscyplinarna sięgnie po możliwie najwyższy wymiar kary. Zgodnie z przepisami, Di Maria może zostać zawieszony nawet na sześć spotkań.
Klub oczekuje także na reakcję francuskiej Komisji Dyscyplinarnej w sprawie swojej największej gwiazdy. Neymarowi grozi bowiem aż siedem meczów zawieszenia. Taką karę przewidują przepisy za atak na przeciwnika poza grą. Jeśli do zdarzenia doszłoby w czasie zamieszania w trakcie gry, kara mogłaby być łagodniejsza o maksymalnie jedno spotkanie.