Sytuacja z 37. minuty meczu między PSG a Montpellier nie była zrozumiała ani dla widzów, ani dla piłkarzy na Parc des Princes. Neymar próbował przedryblować dwóch rywali - Arnauda Souqueta i Jordana Ferriego - przerzucając nad nimi piłkę. Jeden z nich trącił ją na aut, a gra została szybko wznowiona. Przy kolejnej przerwie sędzia wrócił jednak do sztuczki brazylijskiego gwiazdora PSG. Mimo że francuskie media szukały innych powodów, dla których arbiter mógłby mieć zastrzeżenia do Neymara, to wiele wskazuje na to, że piłkarz został upomniany właśnie za próbę efektownej sztuczki technicznej.
Kamery wychwyciły jak Brazylijczyk krzyczał do sędziego: "Ja gram w piłkę!" Neymar był mocno oburzony. Po dalszej dyskusji dostał żółtą kartkę. Schodząc do szatni w przerwie meczu, w wymianie zdań z linowym też powtarzał: "Ja grałem w piłkę, a on mi dał żółtą kartkę."
O co arbiter miał pretensje do Neymara dowiedzieć się próbował też Presnel Kimpembe, kapitan PSG. - Ja i Marco Veratti pytaliśmy sędziego za co upomniał Neymara. Jego odpowiedź była dziwna. Powiedział, że Neymar prowokował rywali, więc dostał żółtą kartkę. Trudno mi to było zrozumieć, ale nie wdawałem się w dalsze dyskusje - usłyszał brazylijski korespondent “Esporte Interativo” od piłkarza. Jeśli sędzia meczu - Jerome Brisard - rzeczywiście uznał, że Brazylijczyk swą grą kpił z rywali, to doszło do sytuacji kuriozalnej.
- Nigdzie w przepisach nie spotkałem się, że dryblingiem można prowokować rywala - mówi Sport.pl Sławomir Stępniewski, były szef kolegium sędziów PZPN. - Prowokacja jako taka jest oczywiście ujęta w przepisach, ale na pewno nie taka polegająca na zaprezentowaniu swoich umiejętności sportowych i technicznych – dodaje.
Spotkanie między PSG a Montpellier było ostre, w szczególności przez zachowanie gości. Ci ewidentnie polowali na nogi Neymara. Brazylijczyk został przez nich sfaulowany 10 razy. Średnio w meczach Ligue 1 rywale nieprzepisowo zatrzymywali go czterokrotnie. W mediach pojawiły się więc domysły, że arbiter starał się uspokajać grę w różny sposób i dlatego zwrócił się do Neymara, by – jakkolwiek to absurdalnie brzmi - przystopował ze swoimi sztuczkami.
- Trudno mi wchodzić w psychikę arbitra. Być może próbując zapanować nad grą doszedł do wniosków, które w mojej ocenie nie są dobre – dziwi się Stępniewski. - Przyjmując takie rozwiązanie to teraz upominać trzeba będzie tych, co zakładają rywalowi siatkę między nogami. To przecież też zagranie frustrujące dla rywala.
Zdaniem Stępniewskiego w przepisach nie można zaczepić się o żaden paragraf, który dałby możliwość interpretacji takiego zachowania na korzyść francuskiego sędziego.
Co prawda w regulaminach czytamy, że sztuczki techniczne czasem można piętnować, ale to nie ten przypadek. Napomnieć gracza można, gdy ten “używa rozmyślnych sztuczek, zagrywając piłkę (także z rzutu wolnego) do własnego bramkarza głową, klatką piersiową, kolanem itp., aby obejść Przepisy Gry”. Można go też napomnieć gdy “swoją postawą wykazuje brak należytego szacunku dla zawodów” - tyle, że tu znów chodzi o zupełnie inne sytuacje.
- To paragrafy wykorzystywane przy omijaniu przepisów gry, bardziej związane z ochroną wizerunku meczu i różnych niepożądanych podczas niego zdarzeń. Nie wyobrażam sobie, by stopować umiejętności zawodnika, tylko po to by mieć spokojniejszy mecz. Sędzia musi mieć na to inne rozwiązania - uśmiecha się Stępniewski.
Przy artykułach i w komentarzach dotyczących rzekomego “prowokującego” sposobu gry Neymara, często pojawiają się opinie, że to naturalna odpowiedź Brazylijczyka na brutalną grę przeciwko niemu. Kiedy rywal nie może go powstrzymać, często ucieka się do faulu. On swoją wyższość nad rywalem demonstruje umiejętnościami: dryblingiem, zwodami, golami, asystami, a nie łamaniem przepisów.
PSG mecz z Montpellier wygrało 5:0. Neymar zaliczył asystę.
Pobierz aplikację Football LIVE na Androida
Aplikacja Football LIVE Sport.pl