Piłkarz Monaco wyjaśnił problem z Thierrym Henrym. "Zbyt nerwowy na trenera"

Aleksandr Gołowin uważa, że Thierry Henry nie przestał być piłkarzem i to było główną przyczyną jego nieudanej przygody na ławce trenerskiej AS Monaco.
Zobacz wideo

Aleksandr Gołowin przyznał, że Thierry Henry wyglądał na zbyt nerwowego, żeby zostać trenerem, co było decydującym czynnikiem jego niepowodzenia na ławce trenerskiej AS Monaco, w którym występuje Kamil Glik - Może Henry nie zabił w sobie piłkarza - przyznał Rosjanin, cytowany przez portal squawka.com. Pod wodzą Francuza monakijczycy wygrali tylko 4 mecze, w 5 zremisowali, a w 11 przegrali.

Gołowin powiedział, że Henry nie potrafił kontrolować swoich emocji. - Kiedy nie wszystko szło po jego myśli w trakcie treningu, stawał się nerwowy i dużo krzyczał. Może to było niepotrzebne. Był naprawdę dobrym zawodnikiem i jedynymi piłkarzami w Monaco, którzy mogą się z nim równać, są być może Radamel Falcao i Cesc Fabregas - powiedział Rosjanin.

Przyznał także, że gdy któreś zadanie podczas treningu nie wyglądało tak, jak Henry sobie je zaplanował, natychmiast wchodził na boisko i krzyczał na piłkarzy, żeby pokazać, jak ćwiczenia powinny zostać zrobione. - Może czasami trener powinien powiedzieć "chodźcie, zróbmy to razem", ale on, gdy stawał się nerwowy, wchodził na boisko i zaczynał grać. Krzyczał "spróbujcie zabrać mi piłkę". Zawodnicy z reguły byli spokojni, ale może to dlatego, że byli nieco w szoku. Można powiedzieć, że chyba nie do końca zrozumiał rolę trenera - ocenił Gołowin, opisując zachowania Henry'ego.

Jego zdaniem Francuz miał jedną ważną cechę, którą Rosjanin podziwiał. - Chciał awansować młodych do klubu, więc przyprowadził 6 zawodników, by trenowali z pierwszym zespołem. Wierzył w młodych piłkarzy, co bardzo mi się podobało - przyznał.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.