Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Gustavo Poyet na czwartkowej konferencji prasowej nie przebierał w słowach. Dostało się jego przełożonym. Szkoleniowiec zdradził dziennikarzom, że nie zdawał sobie sprawy, iż ci w czwartek rano sprzedali do Montpellier napastnika Gaetana Labordea.
- To mój najgorszy dzień w pracy. Poprosiłem działaczy, że jeśli chcą go sprzedać, to niech najpierw kogoś za niego znajdą. W czwartek rano dowiedziałem się, że już go nie ma i że jest zawodnikiem Montpellier. Nikt nic nie powiedział! Zrobili to przeciwko mnie, przeciwko innym graczom i przeciwko kibicom. Rozważam z agentem czy moja praca w klubie się jutro nie zakończy. Zażądam od nich wyjaśnień – mówił z poważną miną Urugwajczyk. - Mam dość jak ktoś robi coś za moimi plecami – dodał.
Dodatkowo sytuację komplikował trenerowi fakt, że Żyrondyści w czwartek wieczorem grali mecz rewanżowy w III rundzie el. LE z Mariupolem. Ważny dla drużyny napastnik był w meczowej kadrze na to starcie. Mimo dziwnych wydarzeń Francuzi wygrali 2:1 i awansowali do decydującej fazy kwalifikacji (pierwszy mecz wygrali 3:1). W obu tych spotkaniach grał Igor Lewczuk, w rewanżowym meczu w wyjściowym składzie.
W piątek rano okazało się, że Poyet nie jest już trenerem Bordeaux. Sytuacja ta mocno zbulwersowała samych piłkarzy. Kilkunastu z nich w geście protestu postanowiło nie wychodzić na zaplanowane na 9:30 zajęcia. Nie wiadomo czy w tej grupie był Polak. Poyet, który cieszył się uznaniem kibiców, w ciągu swoich 7 miesięcy pracy robił w Bordeaux dobre wyniki.
Szkoleniowcem, który go zastąpi tymczasowo ma być Eric Bedouet. Ekipa Lewczuka najbliższy mecz gra na wyjeździe z Tuluzą już w najbliższą niedzielę.