Moratti powiedział jedynie, ze sytuacja jest skomplikowana. - Próbujemy zrozumieć co się dzieje, bo panuje duży bałagan. Ta sytuacja jest dla nas zaskoczeniem. Rozważamy różne możliwości. Dziś nic więcej się nie zdarzy - rzucił dziennikarzom. Pytany o to, czy Hiszpan wciąż jest trenerem Interu odparł: - W tym momencie jest.
Według czołowych dzienników włoskich i angielskich Benitez stracił pracę. La Gazetta dello Sport poinformowała o tym już kilka dni temu. Włoska prasa twierdzi, że klub nie poinformował jeszcze o zwolnieniu, bo wcześniej chce się wyplątać z konieczności zapłaty trenerowi odszkodowania za zerwaną umowę. Zamieszanie jest tym większe, że sam Benitez jeszcze kilka dni temu, tuż po wygranych Klubowych MŚ, zażądał od władz Interu wzmocnień. Jego oświadczenie zabrzmiało jak ultimatum, choć już od wielu tygodni media spekulowały, że pozycja trenera słabo spisującego się w tym sezonie Interu jest zagrożona.
Moratti skomentował słowa Beniteza jako "nieodpowiednie" co rozbudziło spekulacje, że dni Hiszpana w Mediolanie sa policzone. Oficjalnej decyzji klubu jednak nie ma.
Bukmacherzy już zastanawiają się kto zastąpi Beniteza. Po oświadczeniu Zenitu St. Petersburg, że nie zamierza kończyć współpracy z Luciano Spalettim ich faworytem jest Brazylijczyk Leonardo, mimo że w zeszłym sezonie prowadził derbowego rywala Interu - Milan. Brazylijczyk twierdzi, ze nikt się z nim nie kontaktował, ale we wrześniu nie wykluczał, że kiedyś poprowadzi Inter. - Nigdy nie mów nigdy. Z Massimo Morattim znamy się od lat - mówił wtedy w wywiadzie.
Zanim do tego dojdzie pracę musi oficjalnie stracić Benitez. Gdy w 2008 r. Roberto Mancini, obecny trener Manchesteru City, był zwalniany z Interu, klubowi zajęło kilka dni by potwierdzić to, co wiedział każdy włoski kibic.
"The Guardian": Rafael Benitez ? zostanie zwolniony