W finale MŚ w Niemczech Zidane uderzył "z byka" w klatkę piersiową Materazziego. Francuz wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Później tłumaczył, że rywal sprowokował go obrażając jego rodzinę. Włosi zdobyli tytuł wygrywając z Francuzami po karnych (5:3). Po 90 minutach i dogrywce był remis 1:1.
W listopadzie obaj przypadkowo spotkali się w Mediolanie przy okazji meczu Ligi Mistrzów Realu Madryt, którego Zidane jest doradcą, z AC Milan. Do tej pory to były plotki, ale w czwartek doniesienia mediów w rozmowie z telewizją Mediaset potwierdził Materazzi.
- To co sobie powiedzieliśmy, pozostanie między nami. Głównie to ja mówiłem, ale na koniec Zidane wyciągnął do mnie rękę, a ja ją uścisnąłem - powiedział. - Chciałem, żeby tak się to wszystko skończyło. Było w porządku. Nie wiem, co on o tym myśli - dodał. Zidane na razie sprawy nie skomentował.
W rozmowie z telewizją obrońca Interu mówił także o swoim skomplikowanym stosunku do byłego napastnika mediolańskiego klubu Mario Balotelliego, obecnie piłkarza Manchesteru City, któremu kilka razy dostało się od kolegów za to, że fotografował się w koszulce odwiecznego wroga - AC Milan.
- Dostał ode mnie parę razy, ale gdy był w szpitalu i miał operację, cały czas dotrzymywałem mu towarzystwa, przynosiłem jedzenie z automatu - mówi Materazzi.