Wystartowała Serie A. Włosi reanimują calcio

Faworytem pozostaje Inter Mediolan, który mierzy w serię bez precedensu - szósty tytuł z rzędu. Wicemistrza wytypować nie sposób, połowa ligowców chce co najmniej awansu do europejskich pucharów

Po bezprecedensowej mundialowej traumie - obrońcy tytułu nie wygramolili się z pierwszej rundy - Włosi zaordynowali porządki totalne.

Selekcjonerem seniorów został uchodzący za świetnego wychowawcę młodzieży Cesare Prandelli, który inauguracyjnymi powołaniami radykalnie obniżył średnią wieku w reprezentacji. Jego nadzorcą - i drużyn narodowych we wszystkich kategoriach wiekowych - mianowano Arrigo Sacchiego, niegdyś wybitnego trenera, ostatnio surowego krytyka calcio, przeczuwającego jego zapaść od pewnego czasu. Reformą zaniedbanego systemu szkolenia zajmą się inne żywe pomniki, dawni czarodzieje boiska Gianni Rivera oraz Roberto Baggio. Klubom zezwolono na zatrudnianie tylko jednego piłkarza spoza Unii rocznie, choć prezesi chcieli zwiększenia limitu z dwóch do trzech. Federacja będzie im płacić za graczy wysyłanych do kadr juniorskich. Wesprzeć walkę z chuligaństwem ma specjalna kibicowska legitymacja, bez której nie można kupić całosezonowych karnetów, dopingować piłkarzy na wyjazdach ani oglądać z trybun meczów wysokiego ryzyka.

Rewolucyjną decyzję podjęła nawet publiczna telewizja Rai, która rezygnuje z drobiazgowego analizowania każdej decyzji sędziowskiej mogącej uchodzić za kontrowersyjną, co zazwyczaj przeradza się w awantury wyzwalające u fanów najniższe instynkty. Stacja chce opowiadać o futbolu z punktu widzenia taktyki i techniki, by wznieść na wyższy poziom

podupadłą we Włoszech kulturę

sportową. O kryzysie debatuje się bez przerwy, w katastrofie na mundialu nikt nie widzi nieszczęśliwego splotu okoliczności, lecz klęskę - tyleż boleśniejszą od porażek klubów, że angażującą cały kraj - podsumowującą stan rozkładu. Wakacje ran nie zaleczyły, raczej je rozdrapały. Na juniorskich mistrzostwach kontynentu Włosi nie strzelili gola i zajęli ostatnie miejsce w grupie; odnowiona reprezentacja seniorów przegrała sparing z Wybrzeżem Kości Słoniowej; Sampdorii do Ligi Mistrzów nie dopuścił Werder Brema; Inter w kiepskim stylu oddał Superpuchar Europy piłkarzom Atletico Madryt.

Fanów nie ożywiły też transfery. Włoskich zakupów nie ma wśród 15 najkosztowniejszych tego lata na świecie, obficiej inwestowały w piłkarzy m.in. ligi rosyjska i turecka, choć kluby Serie A obłowiły się jak nigdy dotąd na sprzedaży praw do transmisji - dostały 900 mln euro.

Wstrzemięźliwość prezesów to kolejny przejaw głębokich przemian w calcio. Czołowy niegdyś zakupoholik Massimo Moratti uczynił właśnie Inter jedyną potężną futbolową korporacją, która nie pozyskała ani jednego kandydata do podstawowej jedenastki. Dopiero teraz ponownie zainteresował się Forlanem, wcześniej niby zabiegał o Mascherano i Kuyta, ale specjalnej determinacji nie wykazywał. Na transferach zarobił, wydalając za 30 mln euro niereformowalnego hultaja Balotellego.

Ci, którzy próbowali ostatnio sprostać Interowi, jak zwykle szukali promocji. Roma przejęła za darmo Adriano - przed laty typowanego na megagwiazdę, potem zionącego na treningach alkoholem, zapowiadającego koniec kariery, ostatnio dźwigającego 10-kilogramową nadwagę. Po powrocie z ligi brazylijskiej chudł zbyt szybko, właśnie doznał urazu, na murawę wróci za miesiąc.

Milan znów wziął natomiast piłkarza odrzuconego przez ligę hiszpańską (wypożyczony Ibrahimović), a wcześniej uprawiał coraz popularniejszą w Serie A transferową ekwilibrystykę z pogranicza finansowej inżynierii, która zmniejsza ryzyko i pozwala ukryć dziury w budżecie. To Genoa ściągnęła z Portsmouth Kevina-Prince'a Boatenga, ale ten być może nigdy nie założy jej koszulki - został natychmiast wypożyczony na San Siro, rossoneri mają też prawo pierwokupu pomocnika reprezentacji Ghany.

O ile medaliści poprzedniego sezonu stąpają ostrożnie, o tyle największy przegrany - Juventus - zareagował nadpobudliwie i do dziś utrzymuje zespół na permanentnym zakręcie, serwując kibicom zwrot za zwrotem. Napastnika Quagliarellę kupił przedwczoraj, a już wczoraj wystawił w podstawowej jedenastce. Jej skład zmienił się radykalnie, na drugą szansę nie zasłużył nawet brazylijski rozgrywający Diego (odesłany z powrotem do Bundesligi), choć klub zdołał odzyskać ledwie 15 z 25 mln wydanych nań przed rokiem. Pomimo przedłużających się testów medycznych turyńczycy wypożyczyli za to z Liverpoolu kruchego Alberto Aquilaniego, a całość ich manewrów znów prowokuje pytanie, czy aby na pewno przestaną być najgorzej zarządzaną - w sensie sportowym - słynną europejską firmą.

Juventus postawił niemal wyłącznie na Włochów, ale Serie A ustanowiła właśnie rekord, bo zatrudnia

już 247 obcokrajowców.

I to oni są raczej kandydatami na nowych i/lub młodych bohaterów. Kiedy Inter zdobywał wiosną Puchar Europy, w finale jako pierwszy w historii miał w jedenastce wyłącznie piłkarzy zza granicy, a teraz marzy mu się, że szybko rozkwitnie talent 18-letniego Brazylijczyka Coutinho. Milan patrzy z nadzieją na teoretycznie fenomenalny tercet Pato-Ibrahimović-Ronaldinho. Mierzące w LM Palermo - na Urugwajczyka Hernandeza oraz Argentyńczyka Pastore; równie ambitna, zręczna od lat na rynku transferowym Genoa - na Portugalczyków Eduardo i Veloso, Lazio - na Brazylijczyka Hernanesa i Argentyńczyka Zarate; Napoli - na Słowaka Hamsika, Urugwajczyka Cavaniego, Argentyńczyka Lavezziego, Udinese - na Chilijczyka Sancheza... Włoskich kandydatów na gwiazdy znajdziemy tylko wśród postaci, które podziwiamy od dawna, najczęściej z trzydziestką na karku. Nawet Giovinco skończy w styczniu 24 lata, a przecież między dorosłymi na dobrą sprawę kariery nadal nie rozpoczął.

Opłacający aż 25 obcokrajowców Inter pożąda szóstego tytułu z rzędu - nie dokonał tego jeszcze nikt. Czy rzeczywiście jest absolutnym faworytem, skoro wiosną Roma opierała mu się do ostatniej kolejki? Czy Rafael Benitez nie przeżyje koszmaru trenerów, którzy zastąpili Mourinho w Porto i Chelsea, żeby prędko przekonać się, że poprzednik wywarł zbyt silne piętno na piłkarzach, by łatwo zaakceptowali innego szefa? Kogo stać, by rzucić hegemonowi poważne wyzwanie?

Atutem rzymian jest stabilizacja - jako jedyni wśród potentatów zatrzymali trenera, a niespełnionego Claudio Ranieriego napędza palące pragnienie, by wreszcie zdobyć mistrzostwo czegokolwiek. Inni wielcy bawią się w linoskoczków. W Milanie niedoświadczony Massimo Allegri musi zyskać autorytet w grupie starych mistrzów, którzy wygrali już w futbolu wszystko, oraz zapanować nad trudnymi do okiełznania Ibrahimoviciem, Ronaldinho i Boatengiem. W poszukującym kompletnie nowej tożsamości Juve władzę objął Luigi Delneri, który dotąd sprawiał niespodzianki z klubami o mniejszych aspiracjach (Chievo, Sampdoria), lecz tam, gdzie pracuje się pod presją, nie wytrzymywał. Z FC Porto i Romy wypędzano go, zanim zdążył zapamiętać drogę na trening.

Najbardziej intrygujące są florenckie losy trenerskiego żółtodzioba Siniszy Mihajlovicia, który ocalił przed utonięciem Catanię. Najznakomitsi włoscy fachowcy (Capello, Ancelotti, Trapattoni, Spalletti, Mancini) uciekli za granicę, Serie A nie zatrudnia obecnie ani jednego z tytułem mistrzowskim w dorobku. Benitez osiągnął więcej niż wszyscy konkurenci razem wzięci...

Najdroższe zakupy

Najdrożej sprzedani za granicę

41

lat skończy we wrześniu najstarszy w lidze włoskiej Francesco Antonioli. Bramkarz Ceseny przyczynił się w sobotę do sensacyjnego remisu beniaminka na stadionie wicemistrza Romy (0:0).

 

Trzech Polaków na starcie Serie A ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA