Arkadiusz Milik przeżywa istny koszmar. Na początku czerwca w towarzyskim meczu z Ukrainą już w drugiej minucie doznał fatalnie wyglądającej kontuzji kolana. Przez nią tylko nie pojechał na Euro 2024, lecz także stracił całą pierwszą część sezonu. - Wszystko z nim w porządku, zaczął już trenować na boisku. Powinien być dostępny na początku stycznia - deklarował nie tak dawno Cristiano Giuntoli, dyrektor sportowy Juventusu. Wszystko jednak popsuła kolejna kontuzja.
Jak poinformowała przed dwoma dniami "La Gazzetta dello Sport", Milik nabawił się urazu łydki. Problemy mają wynikać z obciążenia pracą wykonaną w ostatnich tygodniach przygotowań. Tym sposobem powrót Polaka do gry opóźni się o kolejnych kilka tygodni. Na reakcję działaczy Juventusu nie trzeba było długo czekać. Ci od razu zaczęli rozglądać się za nowym napastnikiem.
W rundzie jesiennej jedyną typową "dziewiątką" w zespole Thiago Motty był Dusan Vlahović. W letnim okienku klub nie dokonał wzmocnień, gdyż liczył na powrót 30-letniego reprezentanta Polski. Tymczasem na początku roku włoski dziennikarz Gialuca di Marzio poinformował, że na celowniku Juventusu znalazł się Joshua Zirkzee z Manchesteru United. Wśród potencjalnych kandydatów wymienia się także Randala Kolo Muaniego z PSG. Na tym jednak nie koniec.
Ten sam dziennikarz w poniedziałek podał na swojej stronie internetowej, że oprócz wspomnianej dwójki, w orbicie zainteresowań Juventusu znalazł się Niclas Fuellkrug. 32-letni Niemiec latem za 27 mln euro dołączył z Borussii Dortmund do West Hamu United. Wielkiej furory w Premier League jednak nie zrobił. Z powodu kontuzji ścięgna Achillesa rozegrał raptem 368 minut w dziewięciu meczach i strzelił dwa gole.
Zdaniem di Marzio West Ham mógłby oddać Fuellkruga na wypożyczenie już w tym oknie transferowym, co stanowi dla Juventusu niezłą okazję. Włosi wciąż mają w pamięci rewelacyjne występy w wykonaniu Niemca, zanim trafił do Londynu. W sezonie 2023/24 zdobył dla Borussii 16 bramek i poprowadził ją do finału Ligi Mistrzów. Przebił się też do reprezentacji Niemiec, z którą pojechał na Euro 2024. Sam w tej imprezie strzelił dwa gole, mimo że wchodził wówczas z ławki rezerwowych.