Arkadiusz Milik ogłosił na koniec roku. "Chcę skorzystać z okazji"

Arkadiusz Milik wciąż czeka na powrót na boisko. W towarzyskim meczu Polska - Ukraina tuż przed Euro 2024 doznał poważnej kontuzji kolana, przez którą całkowicie stracił pierwszą część sezonu. Wraz z końcem 2024 r. znów dał znać o sobie kibicom. W sylwestra zdecydował się na małe podsumowanie. - Ten rok był wyjątkowy - napisał w mediach społecznościowych.

Arkadiusz Milik ma za sobą bardzo trudny rok - w dodatku naznaczony kontuzjami. W marcu nabawił się urazu mięśnia przywodziciela, przez który wypadł z gry na około miesiąc. Jakby tego było mało, jeszcze gorsza kontuzja przytrafiło mu się w czerwcu tuż przed Euro 2024. W towarzyskim spotkaniu z Ukrainą (3:1) już w drugiej minucie padł na murawę, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Okazało się, że ucierpiało jego kolano. Przez to nie tylko nie pojechał na turniej, ale nadal pozostaje wyłączony z gry

Zobacz wideo Cuprum Stilon Gorzów pokonał Ślepsk Malow Suwałki. Kamil Kwasowski: Dużo pewności siebie na kolejne mecze

Milik zabrał głos w sylwestra. Mówił o "wzlotach i upadkach"

Pod koniec grudnia dobre informacje nt. jego zdrowia przekazał  dyrektor sportowy Juventusu Cristiano Giuntoli. - Wszystko z nim w porządku, zaczął już trenować na boisku. Powinien być dostępny na początku stycznia. Myślę, że to kwestia jednego, może dwóch tygodni - powiedział. Zanim jednak Milik wróci na boisko, postanowił zwrócić się do kibiców.

W ostatni dzień 2024 roku 30-latek dodał znamienny wpis na Instagramie, w którym podsumował ostatnie 12 miesięcy. - Gdy 2024 rok dobiega końca, chcę skorzystać z okazji i podziękować wszystkim, którzy byli ze mną i sprawili, że ten rok był wyjątkowy. Podczas wzlotów i upadków, miłość i wsparcie, które otrzymałem od moich bliskich, zespołu i kibiców, były czymś wyjątkowym. Życzę wszystkim bardzo szczęśliwego i pomyślnego nowego roku - napisał.

 

W zakończonym 2024 roku w życiu Milika nie brakowało także i dobrych chwil. Choć przegrywał rywalizację o miejsce w ataku Juventusu z Dusanem Vlahoviciem, udało mu się strzelić sześć goli. Aż cztery z nich padły w Pucharze Włoch, a to pozwoliło mu zostać królem strzelców tych rozgrywek. Juventus sięgnął zaś w nich po końcowy triumf. Nic więc dziwnego, że Milik w poście dołączył m.in. zdjęcia ze zdobytym pucharem.

Więcej o: