Jednym z największych hitów minionego weekendu było starcie Interu Mediolan z Juventusem, które zakończyło się wynikiem 4:4, a dwa gole zdobył Piotr Zieliński. Niestety w tak znakomitym meczu nie dane było nam zobaczyć kolejnego z Polaków - Arkadiusza Milika. Napastnik po kolejnej operacji wciąż dochodzi do zdrowia i w tym roku już nie zagra.
Niestety tak wielki hit Milik mógł oglądać jedynie ze stadionu lub w telewizji. Ta druga opcja jest bardziej prawdopodobna, bo Juventus grał na wyjeździe, a Polak pojawia się zawsze na meczach domowych swojej drużyny. W ogóle ukrywa też, że nie może doczekać się powrotu na boisko, czego wyraz dał w mediach społecznościowych.
Napastnik w serwisie Instagram udostępnił kilka zdjęć i filmów - na jednym strzela gola, na drugim cieszy się ze zdobycia bramki, a na kolejnym wznosi puchar. Pod postem Milik nie omieszkał zamieścić bardzo wymownych słów. "K***a, brakuje mi tego wszystkiego" - napisał po włosku. Kontynuował w języku angielskim.
"Brakuje mi tej gry. Nie mogę się doczekać, aż tam wrócę, silniejszy i bardziej głodny niż kiedykolwiek" - dodał snajper. Czekamy na ciebie, Arek" oraz "bardzo za tobą tęsknimy" - znajdujemy w komentarzach od kibiców Juventusu.
Jedno ze zdjęć Milik udostępnił również na Instagram Stories i dodał piosenkę "Własny film" z wymownymi słowami. "Chcę latać tuż obok słońca, chcę przyjąć każdy cios i wytrzymać do końca" - rapuje we wklejonym przez napastnika fragmencie Sobel.
Kontrakt Arkadiusza Milika z Juventusem obowiązuje do czerwca 2026 roku, ale na razie nie wiadomo, czy Polak zostanie w Turynie na dłużej. Jeszcze w lecie media donosiły, że w zespole raczej nie widzi go trener Thiago Motta.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!