Filip Marchwiński pod koniec lipca rozstał się z Lechem Poznań, by spróbować sił za granicą. Za trzy miliony euro odszedł do włoskiego Lecce. Pierwsze kroki w nowym zespole wyglądały w jego wykonaniu naprawdę obiecująco. Marchwiński w debiutanckim sparingu z OGC Nice (przegranym 2:3) strzelił dwa gole. Gdy jednak przyszło do gry o punkty, Polak praktycznie nie dostaje szans na zaprezentowanie swoich umiejętności.
W Lechu Poznań Marchwiński był wyróżniającą się postacią, a w październiku zeszłego roku dostał nawet powołanie od Michała Probierza i zagrał w meczach eliminacji do mistrzostw Europy z Wyspami Owczymi i Mołdawią. W Lecce pozostaje jednak na marginesie. Do tej pory rozegrał w nowych barwach zaledwie 44 minuty - wszedł na pół godziny z Pucharze Włoch w konfrontacji z drugoligową Mantovą (2:1), a potem na niecały kwadrans w przegranym 0:4 meczu Serie A z Atalantą Bergamo.
Od tamtej pory nasz zawodnik nie podnosi się z ławki rezerwowych. W trzech kolejnych spotkaniach z: Interem Mediolan, Cagliari i Torino nie otrzymał choćby minuty. Po ostatnim meczu głos w sprawie 22-latka zabrał trener Lecce Luca Gotti, tłumacząc, z czego wynika tak duży opór przed wpuszczaniem go na plac gry. - Mam wrażenie, że to chłopiec, który potrzebuje trochę czasu, musi dojrzeć w pewnych kwestiach. Taki mam pogląd - powiedział na konferencji prasowej, cytowany przez "La Gazzetta dello Sport".
Słowa wydają się niepokojące, ale już po spotkaniu z Atalantą Gotti dawał do zrozumienia, że jego zdaniem Marchwiński nie jest w pełni przygotowany do rywalizacji w Serie A. - Marchwiński rozpoczął sezon jeszcze w Polsce, ale uważam, że jego poziom intensywności jest daleki od standardów wymaganych do realizacji naszych zadań. Jestem przekonany, że ten chłopak da nam satysfakcję, ma swoje zalety, ale będzie potrzebował czasu, musimy na niego poczekać i pozwolić mu się rozwijać - wyjaśnił wówczas.
Polak może mieć zatem problem z regularną grą w tym sezonie. Kolejna szansa na ewentualny występ nadarzy się w najbliższą sobotę 21 września. Wtedy to Lecce podejmie u siebie Parmę o 20:45. Trzy dni później zagra zaś w Pucharze Włoch w Sassuolo.