100 mln euro - już mniej więcej tyle zarobił Juventus w letnim okienku transferowym. W ostatnich tygodniach z klubu odeszli Matias Soule (AS Roma), Dean Huijsen (Bournemouth), Samuel Iling-Junior, Enzo Barrenechea (Aston Villa), Moise Kean (Fiorentina), Koni De Winter (Genoa) oraz Kaio Jorge (Cruzeiro).
Ale na tym nie koniec. Klub nie przedłużył też kontraktów z Adrienem Rabiotem oraz Alexem Sandro, a w kolejnych tygodniach Juventus opuszczą kolejni piłkarze. Wśród nich obaj Polacy - Wojciech Szczęsny oraz Arkadiusz Milik - co do czego wątpliwości nie pozostawił trener Juventusu, Thiago Motta.
O tym, że Szczęsny odejdzie z klubu głośno było jeszcze w trakcie Euro 2024. Polak nie zgodził się na nową umowę i obniżkę zarobków. Dlatego do klubu sprowadzono już Michele Di Gregorio z Monzy, który będzie nowym numerem jeden w bramce drużyny.
Szczęsny rozmawiał z saudyjskim Al-Nassr i wydawało się, że sprawy zmierzają do pomyślnego końca, ale ostatecznie do porozumienia nie doszło. Polakiem zainteresowane miały być też kluby włoskie i angielskie, ale tej sprawie konkretów wciąż brak.
Jak się okazało, na wylocie z klubu jest też Arkadiusz Milik. Napastnik, który doznał kontuzji tuż przed Euro 2024, musi szukać nowego pracodawcy tak samo jak Federico Chiesa. Wątpliwości co do tego nie pozostawił Motta, który nie zabrał tych zawodników na trwające obecnie zgrupowanie.
- Wszyscy, którzy nie znaleźli się w kadrze, wiedzą, dlaczego tak się stało. W większości przypadków sytuację determinowała sytuacja na rynku transferowym. Wyjątkiem był Fabio Miretti, który obecnie leczy kontuzję - powiedział Motta po sparingu z Brest (2:2).
- Byliśmy szczerzy w rozmowach z piłkarzami i komunikowaliśmy sprawy jasno. To dobrzy zawodnicy, ale muszą szukać klubów, w których będą grali więcej. W przypadku Chiesy jak i innych decyzja została już podjęta - dodał.
Juventus nowy sezon rozpocznie 19 sierpnia, kiedy podejmie beniaminka ligi - Como.