Wojciech Szczęsny jest pewnym punktem Juventusu. Wystąpił w 28 z 30 ligowych meczów. Nie inaczej było w sobotnie popołudnie. Na Stadio Olimpico, w hicie 30. kolejki Serie A, jego zespół mierzył się z Lazio. Turyńczycy wciąż mają nadzieję na wicemistrzostwo kraju. Ich sytuacja się jednak skomplikowała.
Problemy Juventusu zaczęły się jeszcze przed przerwą reprezentacyjną. Wówczas piłkarze zanotowali trzy mecze z rzędu bez zwycięstwa. Przegrali z Napoli, a także zremisowali z Atalantą i Genoą. Długo wydawało się, że spotkanie z Lazio także skończy się podziałem punktów, aż nadszedł nieoczekiwany zwrot.
Była 93. minuta. W doliczonym czasie gry piłkę w pole karne Juventusu posłał Matteo Guendouzi. W polu karnym znajdowało się aż ośmiu graczy z Turynu i tylko dwóch z Lazio. Nikola Sekulov, rezerwowy Juventusu, został przeskoczony przez Adama Marusicia. Czarnogórzec wzbił się w powietrze i silnym strzałem głową pokonał Wojciecha Szczęsnego.
Bramkarz reprezentacji Polski stał jak wryty. Mógł się tylko przyglądać, jak piłka wpada do siatki. Juventusowi zabrakło czasu, aby odrobić straty i doprowadzić do remisu. To jego piąta porażka w tym sezonie. Strata punktów komplikuje szanse turyńczyków na wicemistrzowski tytuł.
Warto dodać, że wcześniej - jeszcze przy stanie 0:0 - w meczu doszło do kontrowersji. Szczęsny próbował wyłuskać piłkę spod nóg Pedro Rodrigueza, ale minął się z nią. Hiszpan upadł i kibice Lazio domagali się rzutu karnego. Arbiter jednak nie wskazał na jedenasty metr.
Ostatecznie sytuacja nie miała wpływu na losy meczu. Lazio zabrało cenne punkty Juventusowi, który nie zniwelował strat do drugiego w tabeli Milanu. Traci do niego trzy punkty. Po mistrzostwo Włoch pewnie zmierza Inter Mediolan, który nad rywalem ma aż czternastopunktową przewagę. Rzymianie zajmują siódme miejsce.
Podopieczni Massimiliano Allegriego będą mieli lada moment okazję do wzięcia rewanżu nad Lazio. Ze stołecznym rywalem zmierzą się 2 kwietnia w półfinale krajowego pucharu. Kolejne ligowe spotkanie rozegrają 7 kwietnia z Fiorentiną.