Milik uratował Juventus, ale Włochom to nie wystarcza. Są zgodni. Zgroza

Arkadiusz Milik wreszcie przełamał się i po 155 dniach trafił do siatki w rozgrywkach Serie A. Polak w najważniejszym momencie zrobił to, co do niego należy - strzelił gola. Włochów jednak tym nie przekonał. Tuż po zakończeniu spotkania pojawiły się wymowne komentarze i oceny. Zwracano uwagę na jedną rzecz.

Arkadiusz Milik przeżywa ostatnio fatalny okres. Kiedy na początku roku w ćwierćfinale Pucharu Włoch ustrzelił hat-tricka w meczu z Frosinone (4:0), wydawało się, że wraca do optymalnej formy i zacznie już regularnie trafiać do bramki rywala. Ale tak się nie stało. Po otrzymaniu czerwonej kartki w starciu z Empoli (1:1) trener Massimiliano Allegri wyraźnie stracił do niego zaufanie i wpuszczał go jedynie w końcówkach spotkań.

Zobacz wideo Projekt Warszawa wywiózł z Suwałk komplet punktów. Artur Szalpuk: Najlepiej dobić rywala

Włosi ocenili występ Milika. Zwrócili uwagę na jedną rzecz 

Reprezentant Polski wreszcie wyszedł w podstawowym składzie Juventusu w niedzielnym starciu z Atalantą (2:2). I tym razem nie zawiódł. Mimo że nie był to najlepszy występ w jego wykonaniu, to zrobił to, co do niego należy - strzelił gola. Tuż po zakończeniu meczu został oceniony przez Włoskie media. Opinie są różne, ale w niemal wszystkich przewija się zgodne przekonanie, że do momentu strzelenia gola, Milik grał przeciętnie. 

"Hien jest obrońcą, z którym trudno się mierzyć i Polak cierpiał z tego powodu. Próbował się uwolnić spod opieki rywala, ale bez większego powodzenia. W najważniejszym momencie trafił jednak do siatki, doskonale wykorzystując podanie McKenniego" - napisał portal oasport.it, który ocenił Milika na "siódemkę".

Bardzo dobre opinie zebrał również od dziennikarzy The Cult Of Calcio. "Profesjonalny występ polskiego napastnika, który skutecznie zastąpił zawieszonego Dusana Vlahovicia. Dobrze dogadywał się z kolegami z drużyny i strzelił gola po efektownym półwoleju, który mógł być zwycięski dla Juventusu" - wyjaśniono, po czym oceniono go również na 7.

"Siódemkę", którą otrzymał jeszcze Weston McKennie i była najlepszą notą w zespole, wystawił Polakowi też portal Footitalia.com. "Miał kilka ciekawych momentów w drugiej połowie, ale na początku meczu nie wyglądał zbyt dobrze. Zdobył jednak bramkę po świetnym wykończeniu" - podsumowano.

Dziennikarze Tuttomercatoweb.com wystawili za to naszemu napastnikowi notę 6,5. "Trzeba przyznać, że walczył, nawet gdy Isak Hien 'ustawił agresywność' na maksymalny poziom. Nie było go zbyt wiele, ale potem, przy pierwszej nadarzającej się okazji, po pięciu miesiącach ponownie zdobywa bramkę. Po raz ostatni trafił do siatki w derbach Turynu" - przekazano.

Tak samo ocenił go również włoski oddział Eurosportu. "Do momentu bramki zrobił niewiele, a nawet nie wykorzystał kilku dogodnych okazji, zwłaszcza w pierwszej połowie. Atakującego rozlicza się jednak z tego, ile 'wrzuci' do siatki. Uratowało go to zatem przed wyraźnie negatywnym występem, jaki zaliczył" - czytamy.

"La Gazzetta dello Sport" nie zmieniła noty i również uważa, że mimo gola nie był to najlepszy występ naszego piłkarza. "Przez długi czas był wyłączony przez Hiena. Choć był nieprecyzyjny w oddawaniu strzałów, to w 70. minucie zachował gotowość po podaniu Winstona McKenniego i z zimną krwią trafił do bramki" - zakomunikowano.

"Walczył, walczył i zapewniał wsparcie, a ostatecznie odnalazł gola, którym zażegnał swój kryzys" - podsumował portal calciomercato.com. "Wytypowany do zastąpienia zawieszonego Vlahovica nie pozostawił po sobie praktycznie żadnych śladów aż do zdobytej bramki. Po pięciu długich miesiącach ponownie zdobył bramkę w Serie A" - rozpisało się "Leggo". Oba źródła również oceniły Milika na 6,5. 

Po 28. kolejkach Serie A Juventus zajmuje trzecie miejsce w tabeli z dorobkiem 58 pkt. Do liderującego Interu traci jednak aż 17 punktów.  

Więcej o: