To miało być kluczowe spotkanie w kontekście walki o mistrzostwo Włoch, bo Inter miał po 21 meczach 54 punkty i był liderem Serie A, a Juventus, który rozegrał mecz więcej, miał zaledwie "oczko" mniej. I właśnie dlatego niedzielne starcie było tak istotne. Wojciech Szczęsny zanotował w nim tylko trzy interwencje, ale przynajmniej dwie z nich były kapitalne. Tym bardziej że Polak zatrzymał Nicolo Barellę oraz Marco Arnautovicia, gdy Juve już przegrywało 0:1 po samobójczym trafieniu Federico Gattiego.
Przy utraconym golu trudno winić Szczęsnego:
Ale choć były bramkarz Arsenalu robił, co mógł, by Juve wciąż było w grze, to jego koledzy z pola nie potrafili realnie zagrozić Interowi i ostatecznie przegrali 0:1. Polak jednak został doceniony. - Powinniśmy wygrać 3:0, gdyby nie bramkarz Juventusu. To były niesamowite interwencje - pochwalił Szczęsnego Simone Inzaghi, trener Interu.
Polaka docenili też dziennikarze. "La Gazzetta dello Sport" przyznała mu notę "7,5" w skali 1-10. "Bez Szczęsnego ten wieczór byłby dla Juve trudny do zapomnienia. Barella i Arnautović może nie strzelali idealnie, ale Polak zanotował dwie cudowne interwencje" - czytamy. I była to najwyższa nota w ekipie turyńczyków.
- Świetna obrona strzału Barelli i cudowna parada po uderzeniu Arnautovicia - pisze włoski "Eurosport", który przyznał mu "7".
- Kierował obroną, ale nie popełnił błędy przy straconym golu. Był precyzyjny w pozostałych fragmentach meczu. Rewelacyjnie obronił strzał Barelli i dobitkę Arnautovicia po kontrataku - dodaje "Il Giornale", które także przyznało mu "7". Nieco niże, bo na "6,5" ocenił Polaka serwis 90min.com.
"Dwie monstrualne obrony na niewiele się zdały. Szczęsny najlepszy na boisku" - ocenił dziennikarz Franco Leonetti.
Triumf 1:0 Interu w Derby D'Italia oznacza, że Juve traci cztery punkty do lidera. Warto jednak dodać, że Inter ma do rozegrania zaległy mecz. W następnej kolejce Serie A rywalami Interu i Juventusu będą, odpowiednio, Roma oraz Udinese.
Szczęsny zanotował w tym sezonie 21 meczów ligowych, wpuścił 13 goli i 11 razy zachował czyste konto. Zawiódł tylko raz, gdy Sassuolo ograło Juve 3:2 we wrześniu. W pozostałych meczach "Tek", jak nazywają go w Turynie, był, albo dobry, albo bardzo dobry.