Rok temu włoskim futbolem wstrząsnął skandal, na którym Juventus mocno ucierpiał. Turyński klub jest spółką giełdową, więc jego sytuację finansową monitorują nie tylko władze piłkarskie, ale też państwowe, jak Guardia di Finanza, czyli oddział policji zajmujący się przestępstwami gospodarczymi. A że Juve sztuczne zawyżało wartości swoich zawodników, to zostało brutalnie ukarane. Klub stracił 10 punktów, przez co spadł na siódme miejsce w Serie A, a w dodatku został ukarany rocznym zawieszeniem na grę w europejskich pucharach. Podstawowym celem na ten sezon jest awans do Ligi Mistrzów, która może zapewnić płynność finansową.
No i Juventus nieoczekiwanie stał się godnym rywalem dla Interu, bo po 15 kolejkach tracił zaledwie dwa punkty do ekipy Simone Inzaghiego. A że w piątek Juve grało na wyjeździe z Genoą, czyli beniaminkiem, a Inter w niedzielę zmierzy się w Rzymie z Lazio, to fani "Starej Damy" byli pełni nadziei.
W 28. minucie Juventus objął prowadzenie po tym jak Federico Chiesa został staranowany przez bramkarza, a później podszedł do jedenastki i strzelił swojego piątego gola w sezonie.
Tuż po zmianie stron Genoa wyrównała. Piękną zespołową akcję zakończył duet Caleb Ekuban i Albert Gudmundsson. Ten drugi z bliskiej odległości strzałem pokonał Wojciecha Szczęsnego. To był dopiero 10. gol stracony przez Juve w tym sezonie ligowym.
Wcześniej Szczęsny nie miał zbyt wiele pracy. Mecz zakończył się ostateczniem remisem 1:1, a Polak miał dwie udane interwencje. W 68. minucie Arkadiusz Milik zmienił Dusana Vlahovicia, ale nie wyróżnił się niczym szczególnym. Zanotował zaledwie cztery podania, jeden zablokowany strzał i został ukarany żółtą kartką.
Po 16. kolejkach Juventus jest wiceliderem i traci punkt do Interu, który rozegrał mecz mniej. Genoa, w której Filip Jagiełło przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych zajmuje 14. miejsce.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!