To trudny czas dla Nicoli Zalewskiego. W tym sezonie rozegrał dziewięć meczów, ale tylko jeden pełny. Ale prawdziwym problemem nie są jednak rozegrane minuty, a fakt, że urodzony we Włoszech piłkarz rozczarowuje. W jego grze brakuje polotu i finezji, którymi potrafił zachwycić jeszcze kilkanaście miesięcy temu. Dziś wybiera tylko bezpiecznie rozwiązania. Rzadko drybluje, a jak już się kiwa, to zazwyczaj traci piłkę. Nieskuteczne też dośrodkowuje, a jego strzały są niecelne lub chimeryczne. Kibice mają już dość stagnacji Zalewskiego, o czym przeczytacie TUTAJ.
Serwis calciomercato.com twierdzi, że władze Romy rozważają jego sprzedaż. - Polak został wyceniony przez klub na około 12-15 milionów euro. Gdyby Roma otrzymała konkretną ofertę za niego, to będzie skłonna przeprowadzić transfer - czytamy.
A gdy słuchamy Jose Mourinho, to można odnieść wrażenie, że faktycznie coś jest na rzeczy. Podczas konferencji prasowej przed niedzielnym meczem z Lecce, Portugalczyk narzekał na swoją kadrę.
- Obecnie mam do dyspozycji tylko pięciu graczy, którzy mogą być zmiennikami piłkarzy pierwszego składu. W dodatku ci rezerwowi są na różnym poziomie. Na przykład Edoardo Bove czy Zalewski grają w Romie, ale wciąż nie są gotowymi produktami - powiedział Mourinho.
Z Lecce na pewno nie zagrają Tammy Abraham, Marash Kumbulla, Leonardo Paredes i Lorenzo Pellegrini. Prawdopodobnie nie zobaczymy też Paulo Dybali, Renato Sanchesa, Chrissa Smallinga oraz Leonardo Spinazzolli.
Po 10 kolejkach Serie A Roma ma zaledwie 14 punktów i zajmuje miejsce w środkowej części tabeli. Liderem jest Inter Mediolan.