Juventus przystępował do tego starcia w roli ogromnego faworyta. Jak dotąd w czterech meczach zdobył 10 punktów, co mogło wskazywać na to, że chce jak najszybciej wrócić do czołówki po fatalnym ubiegłym sezonie, podczas którego zostało mu odjęte 10 pkt za fałszowanie spraw finansowych w przeszłości. Nie wszystko poszło jednak w sobotę po myśli piłkarzy Massimiliano Allegriego.
Spotkanie rozpoczęło się dla nich fatalnie, ponieważ już w 12. minucie gola na 1:0 strzelił pomocnik Sassuolo Armand Lauriente. Francuz posłał potężne uderzenie zza pola karnego w kierunku bramki Wojciecha Szczęsnego. I choć Polak znalazł się na linii strzału, to popełnił fatalny błąd przy piąstkowaniu i praktycznie sam wbił sobie futbolówkę do bramki.
Po 10 minutach było już jednak 1:1. Filip Kostić wygrał pojedynek z obrońcą, po czym posłał dochodzące dośrodkowanie w stronę bramki rywala. Walczący o piłkę Federico Chiesa został wyprzedzony przez obrońcę Matiasa Vinę, ale Urugwajczyk popełnił błąd i niefortunnie trafił do własnej siatki.
W 41. minucie bardzo dobrą indywidualną akcję przeprowadził pomocnik Sassuolo Matheus Henrique. Brazylijczyk przebiegł z piłką dobre kilkadziesiąt metrów, a następnie perfekcyjnie wyłożył ją przed pole karne Domenico Berardiemu, który precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Szczęsnego.
Po przerwie do ofensywy ruszyli goście, którzy musieli odrabiać starty. Obronę rywala udało się sforsować w 78. minucie, kiedy Federico Chiesa wykorzystał dokładnie zgranie Nicolo Fagioliego i pewnie umieścił piłkę w bramce. Jego uderzenie odbiło się jeszcze od rywala, ale nie zmieniło znacząco kierunki lotu futbolówki. Do niecodziennej sceny doszło chwilę później, ponieważ rozemocjonowany Chiesa chwycił, a następnie szarpnął trenerem Allegrim.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Cztery minuty później Sassuolo wyszło jednak na prowadzenie. Kat polskiego bramkarza Armand Lauriente znów dał mu o sobie znać, posyłając drugie potężne uderzenie zza pola karnego. I choć tym razem Szczęsny skutecznie interweniował, to odbił piłkę przed siebie, gdzie znajdował się Andrea Pinamonti, który głową skierował ją do bramki.
To, co wydarzyło się w doliczonym czasie gry, pozostawiło zapewne ogromne rozczarowanie wśród kibiców Juventusu. Wykonujący rzut wolny Szczęsny źle wykopał futbolówkę, która trafiła jednak pod nogi obrońcy Federico Gattiego. Co prawda Włoch był atakowany, ale jego reakcja była niezrozumiała, ponieważ błyskawicznie chciał zagrać piłkę z powrotem do Polaka. Ten nie zdążył jednak wrócić do bramki i mógł tylko patrzeć jak wpada do siatki.
"Co tu się wydarzyło. Nie wierzę. Taka kompromitacja, że w głowie się nie mieści", "to jest najbardziej absurdalna bramka tego sezonu" - krzyczeli komentatorzy Eleven Sports, relacjonując tę sytuację.
Juventus rozegra kolejny mecz już we wtorek 26 września, kiedy na własnym stadionie zagra z trzecim w tabeli zespołem Lecce.