Gian Piero Gasperini to jeden z czołowych włoskich trenerów. Nie ma wątpliwości, co do jego warsztatu trenerskiego, kontrowersje wzbudza jednak jego kultura, a może raczej jej brak. Uchodzi za antypatycznego choleryka. Często kłóci się z gwiazdami czy wdaje w przepychanki z rywalami. Ostatnio nawet rzucił kanapką w kierunku kibiców Milanu, wcześniej kilkukrotnie dochodziło do rękoczynów, także z własnymi piłkarzami, jak np. z Papu Gomezem (obecnie bez klubu). Ale o charakterze Gasperiniego najczęściej czytamy dopiero, gdy ktoś opuści Bergamo. Tak samo było w przypadku Joakima Maehle.
Kibice powinni kojarzyć Duńczyka z Euro 2020, jednak w Serie A nie zachwycał. No i latem, po ponad dwóch latach gry we Włoszech, trafił do Wolfsburga. - W Niemczech bardziej czuję się częścią składu, a w szatni panuje lepsza atmosfera i poczucie jedności. Myślę, że trochę tego szukałem - powiedział Maehle na łamach ipsbladet.dk.
- Atalanta jest jak więzienie? - spytał dziennikarz.
- To już ty powiedziałeś. Ale to fakt, że o pewnych rzeczach bałem się mówić. Gasperini kontrolował absolutnie wszystko. (...) W Atalancie nie czujesz się traktowany jak człowiek. Jesteś tylko numerem. Nie było w ogóle kontaktu z trenerem. Chyba, że akurat stał przy linii i kogoś obrażał za jakąś głupotę. Na dłuższą metę to było bardzo wycieńczające psychicznie. Nagle poczułem, że naprawdę potrzebuję zmiany otoczenia – odpowiedział Maehle. I zdradził kuriozalną anegdotę, że trener zabronił mu wspólnej jazdy samochodem na trening z kolegą.
- Pewnego razu Gasperini zrobił aferę o to, że jeździmy wspólnie z Rasmusem Hojlundem [dziś napastnik Manchesteru United] na treningi. Hojlund nie miał prawa jazdy, więc dogadałem się z klubem, że będę go podwoził, ale trener to zablokował. Stwierdził, że to można nas niepotrzebnie rozluźnić, a mamy być skupieni na trenowaniu. Trener potrafił męczyć zawodników o takie głupoty. No i nie trenowaliśmy rano, jak w innych klubach, ale w siedzibie Atalanty musieliśmy być rano. Do domu wracałem dopiero wieczorem. No i co z tego, że mieszkałem w pięknym miejscu, skoro całe dnie spędzałem w ośrodku klubym? - irytował się Duńczyk.
Merih Demiral, gracz Al-Ahli, który spotkał Maehle w Atalancie potwierdził na Twitterze, że słowa Duńczyka są prawdą. Ale nikogo, kto śledzi Serie A, to zbytnio nie dziwi.
65-letni Gasperini prowadzi Atalantę od 2016 roku. W tym czasie wiele się zmieniało w jego drużynie. Kiedyś liderami w Bergamo byli: Josip Ilicić i Papu Gomez, potem Luis Muriel czy Rusłan Malinowski, a dziś twarzami Atalanty są m.in. Ademola Lookman czy Giorgio Scalvini. Zmiany często wynikały z tego, że liderzy zespołu po prostu popadali w konflikt ze szkoleniowcem. I choć on ich skreślał, to wyniki dalej były dobre.
- Pracowałem z Jose Mourinho, Carlo Ancelottim i Rafą Benitezem, ale nikt nie może równać się z Gasperinim. On mnie najwięcej nauczył zarówno pod względem taktycznym, technicznym, jak i po prostu ludzkim. To wspaniały człowiek - taką laurkę wystawił mu kiedyś Thiago Motta, były reprezentant Włoch, a obecnie trener Bolonii. Plotka głosi, że w czasie przygody Gasperiniego z Genoą nawet legendarny sir Alex Fergusson namawiał go na dołączenie do sztabu trenerskiego Manchesteru United.
W obecnym sezonie Atalanta jest piąta i traci trzy punkty do Interu, który jest liderem. Zespół z Bergamo to grupowy rywal Rakowa Częstochowa w Lidze Europy.