Kariera Krzysztofa Piątka nadaje się na film. Ale wciąż nie wiadomo, czy będzie to historia z happy endem. Wiadomo za to, że jego kariera jest mocno pokręcona. Latem 2018 roku Genoa kupiła Piątka z Cracovii za 4,5 miliona euro. Polak w ciągu pół roku zdobył 19 bramek w 21 meczach i odszedł do Milanu, który zapłacił za niego 35 milionów euro.
W ciągu roku jego wartość spadła o 11 milionów. Hertha Berlin do dziś pewnie żałuje tego interesu, bo Piątek w Bundeslidze strzelił tylko 12 goli w 56 meczach. Niewiele lepiej było na wypożyczeniu we Fiorentinie, które zakończył z sześcioma bramkami w 18 meczach. "Viola" nie zdecydowała się na wykup Polaka, więc miniony sezon spędził na wypożyczeniu w Salernitanie. W Serie A zdobył tylko cztery bramki, a od grudnia 2022 do siatki trafił raz.
1 lipca "Pio" wrócił więc do Berlina. Hertha, która po spadku musi dwukrotnie sprawdzać każde wydane euro, nie jest zainteresowana stawianiem na Polaku. Świadczyć o tym może informacja magazynu "Kicker", który pisze, że Piątka zabraknie w kadrze Herthy na obóz przygotowawczy w Austrii, na który drużyna wyruszy już w środę. Na zgrupowanie nie pojadą także Lucas Tousart i Dodi Lukebakio. Co ich łączy? Fakt, że mają wysokie kontrakty.
Na razie nie wiadomo. Jakiś czas temu pojawiły się plotki o zainteresowaniu ze strony Hellasu Werona oraz Genoi. Powrót do Genoi jednak odpada, bo - jak donosi "La Gazzetta dello Sport" - ta opcja nie jest już jednak brana pod uwagę. Włoska drużyna znalazła innego kandydata na środek ataku. To 23-letni Mateo Retegui, którego Francesco Totti określił swego czasu "niszczycielem".